Postanowiłam dziś poruszyć temat nieco kontrowersyjny i nieprzyjemny dla fanów- operacje plastyczne Michaela Jacksona.
Moim zdaniem nie możemy ukrywać, że Mike poprawiał swoje ciało, jednak warto zastanowić się dlaczego to robił, co go do tego motywowało. My, fani nie lubimy rozmawiać na ten temat, gdyż właśnie ten aspekt jest częstym atakiem na osobę Michaela Jacksona. Często spotykam się z takim wyjaśnieniem niechęci do tego muzyka:
Ja: Dlaczego nie lubisz Michaela Jacksona?
X: Bo był świrem, zobacz co on z siebie zrobił.
Niestety nawet jakbym próbowała, starała się tłumaczyć cały dzień, to i tak tacy ludzie skwitują, że jestem nienormalna tak jak On.
Ostatnio do moich rodziców przyjechali goście i dowiedziałam się wtedy, że koleżanka mojej mamy była na koncercie Michaela! Mi oczywiście szczęka opadła, próbowałam się dowiedzieć jak najwięcej szczegółów. Niestety Pani prawie nic nie pamiętała. Podsumowała całe wydarzenie jednym zdaniem, że to było w Chicago i był wtedy jeszcze czarny, jeszcze przed wybieleniem. Ja od razu zareagowałam: Nie było żadnego wybielania! On był chory!
Ktoś dorzucił: Taaa, chyba na głowę. Mama oczywiście też tak stwierdziła.
Po spotkaniu powiedziałam mamie: Co ty gadasz? Przecież tyle razy Ci to tłumaczyłam? Ona stwierdziła, że nie pamięta.
W takich sytuacjach po prostu ręce mi opadają. Ludzie, którzy nie są fanami wierzą w każde medialne słowo, nie wspomnę, że rodzicom o tym gadałam z milion razy, ale oni najwyraźniej patrzą na to z przymrużeniem oka, a swoje i tak wiedzą.
Na pewno nie mam wątpliwości co do tego, że Michael był chory, dlatego przestał być czarnoskóry. Przecież świadczą o tym, nie tylko ślady, plamy, zdjęcia itp, lecz fakt, że skóra Michaela stała się po prostu biała jak ściana. Takie rzeczy występują wtedy kiedy ona traci pigment. Przecież pisze jak byk, że osoby cierpiące na vitiligo muszą unikać słońca, gdyż są szczególnie narażone na raki skóry itd. Dla ludzi oczywiście unikanie słońca przez Michaela poprzez np. chodzenie w południe z parasolkami są kolejnym elementem jego dziwacznego stylu życia.
Wracając do jego operacji... Czasem kiedy ktoś pozwoli mi dojść do głosu i wysłucha historii Michaela to, kiedy opowiem takim osobom o jego dzieciństwie, problemach, działalności charytatywnej, miłości do dzieci zawsze słyszę: Naprawdę? Nie wiedziałe/am o tym.
Ja sama patrzę na Michaela obiektywnie. Nie ubóstwiam go, nie uważam za anioła na Ziemi. On był dla mnie dobrym, zdolnym człowiekiem, który był zbyt wrażliwy i za bardzo wierzył w ludzi. Świat show biznesu jest zbyt okrutny dla takiego człowieka. Nie bez powodu się pogubił. Nie bez powodu chciał, a potem stał się wiecznym dzieckiem. Myślę, że nie muszę opowiadać o tym jak traktował go ojciec, jak kuzyni się z niego wyśmiewali, bo to wszystko wiecie. Kiedy Michael odniósł pierwsze sukcesy w karierze solowej miał swoje pieniądze, więc postanowił w końcu zmienić ten nieszczęsny nos, to co uprzykszało mu całe życie.Dlaczego nie zmienić czegoś, czego się nie znosi, skoro ma się możliwości? W erze Thiller już wyglądał inaczej. Wiadomo, że jego twarz miał prawo się zmienić po nieszczęśliwym wypadku, na skutek czego doznał silnych poparzeń, lecz wiadomo, że on miał tych operacji znacznie więcej. Dlaczego? Sama sobie często zadaję to pytanie. Cierpiał na chorobę psychiczną (nie boję się określenia "psychiczną" bo to nie znaczy, że był wariatem!), która polegała na nieakceptacji swojego ciałą. Potem już wpadł w błędne koło, chciał coś poprawić, wychodziło gorzej. On na pewno bardzo cierpiał, jego organizmowi ciężko było znosić te zabiegi, co też prawdopodobnie miało wpływ na uzależnienie się od lekarstw. Jak to się skończyło wszyscy wiemy....
Zawsze jak piszę albo zastanawiam się nad tym jest mi przykro. W tym, brutalnym świecie nie ma miejsca dla Piotrusiów Panów :/
Jakie są Wasze refleksje, opinie na ten temat?
Diana
Żeby polubić Michaela trzeba go najpierw poznać - to fakt. Pomyślcie czy jakbyście nie znali Michaela i jakbyście zobaczyli kogoś takiego na ulicy to co byście sobie pomyśleli, najłagodniejsza myśl jaka by mi wtedy przyszła do głowy to to że ten człowiek jest BARDZO dziwny. Dopiero jak się chwile o nim poczyta ma się obraz naprawdę dobrego człowieka. Ja sama jak pare lat temu na długo przed tym jak zaczęłam lubić MJ natknęłam się na jakiś artykuł o nim w brukowcu. Możecie się domyślić że Michael został tam przedstawiony jako skandalista, dziwak, odmieniec a szczególnie było tam zaznaczone że poddał się ponad 50 operacjom plastycznym. Po tym artykule miałam już wyrobione o nim zadanie na długi czas. Dopiero kiedy poczytałam o nim więcej dowiedziałam się jaki był wspaniały. Świat show biznesu jak napisałaś jest bardzo brutalny, kocha skandale i nie znosi kiedy za długo ktoś jest dobry i uwielbiany. Ludzie znajdują sobie osobę którą wynoszą na szczyt, uwielbiają i kochają a potem znajdują jeszcze więcej zabawy w tym kiedy ją niszczą. Niestety Michael tak został potraktowany. Brukowce dały mu przypinkę skandalisty, wariata, dziwaka, założę się że kiedy zapytałabym pierwszą lepszą osobę na ulicy i poprosiłabym ją o jej pierwsze skojarzenie z Michaelem Jacksonem to odpowiedziałaby że to był cholernie blady, dziwny i utalentowany człowiek. Nie wiem czemu ludzie wolą nazywać kogoś dziwakiem i odmieńcem niż dobrym i wielkodusznym. Co jest fajnego w mieszaniu kogoś z błotem?
OdpowiedzUsuńA co do operacji plastycznych Michaela to wiadomo to że się wybielił to jedna wielka bzdura, ale nie wydaje mi się żeby poza dwiema operacjami nosa o których otwarcie mówił i wyjaśnił jeszcze, że druga była po to aby mógł lepiej oddychać i śpiewać wyższe nuty oraz poza powiększeniem szczeliny w podbródku miał jeszcze dużo innych korekt. Michael się starzał jak każdy człowiek więc jego twarz się zmieniała, przecież mając 50 lat nie będzie wyglądał jak trzydziestolatek. Kiedyś na jakiejś stronie widziałam jak ktoś próbował obalić te plotki o tysiącach operacji plastycznych Michaela i dał obok siebie zdjęcia twarzy MJ do porównania. I jak przyglądałam się tym zdjęciom np porównywane były zdjęcie z 1998 do zdjęcia z 2009 to nie dopatrzyłam się jakiś wielkich zmian. Jeśli Michael miał jeszcze jakieś inne operacje plastyczne to zmiany których dokonywał były nieduże a z resztą jak sam nieraz mówił był perfekcjonistą więc dlaczego miałby nie dokonywać korekt tego co mu się nie podobało, wielu ludzi robi sobie operacje plastyczne i nie robi się z tego problemu, tylko na Michaela tak się rzucali :(
Też patrzę na Michaela jak ty. "Nie ubóstwiam go, nie uważam za anioła na Ziemi." itd. Zgadzam się z tym. Ale miał taką wrażliwą, dobrą duszę, że można by ją nazwać anielską (w porównaniu z innymi ludźmi na pewno). Całe życie spotykam takich ludzi, jakich Michael też miał 'przyjemność' spotkać. Ten sam typ. Ludzie, którzy bez zastanowienia, bez żadnej empatii, tolerancji oceniają kogoś z góry, nie przykuwając żadnej uwagi do tego okropnego faktu, że takie zachowanie niszczy tą osobę i te osoby prawdopodobnie nie dadzą sobie nigdy rady z tym uporać i wrócić to poprawnego, 'trzeźwego' myślenia. Nie chcę wyjść na desperatkę, ale też przez takich ludzi, wiecznie naśmiewających się, nie mogę pokochać własnego ciała, takiego jakim jest. W sumie to wszystko odnosi się głównie do twarzy. Piszę o tym, bo po prostu mam świadomość przez co Michael musiał przechodzić. A że u niego to były publiczne upokorzenia na światową skalę, potem naśmiewali się wszyscy że 'operacja mu nie wyszła', to on musiał się kompletnie załamać i już nigdy się z tego nie pozbierał, bo taki był zażenowany, mimo że próbował siebie zaakceptować. A wg mnie on nigdy nie był brzydki. Dla mnie nikt nie jest brzydki, naprawdę. Wszyscy są piękni, mogą być co najwyżej niezbyt atrakcyjni lub zaniedbani. A Michael zawsze był przystojny, nawet jak robił sobie te operacje plastyczne. Dla mnie już naprawdę niepotrzebnie je robił po 2000 roku. Wtedy to rzeczywiście było na jego niekorzyść. Ale tak wyglądał znośnie, więc nie wiem co ludzie mieli za problem. Co ich to wgl obchodzi jak ktoś wygląda. Nie im to oceniać. Po okładce się nie ocenia książki - widać jacy płytcy są/byli. Wszystko na czym powinni się skupiać to jego twórczość artystyczna. A dla mnie naprawdę on był zawsze ładny. Może to dlatego, że jak ktoś jest w środku piękny, to to piękno 'przebija' na zewnątrz i twarz takich ludzi promienieje. Michael miał takie piękne oczy. Zawsze pełne nadziei i radości, takiej dziecięcej radości. Tacy ludzie zawsze, mimo wszystko są atrakcyjni, bo jak ktoś jest miły i życzliwy dla innych to to zawsze innych przyciąga. Przyjemnie się przebywa z takim kimś. I może nos Michaela wcześniej był szerszy, ale o co im chodziło? Każdy Murzyn (za przeproszeniem, nie wiem czy to obraźliwe czy nie) ma szeroki nos, taka natura tej rasy. Oni się go czepiali chyba tylko dla zabawy i własnej satysfakcji. Bo niby po co, skoro oni też takie nosy mieli? Poza tym czemu niby szersze nosy są gorsze? Sama nie mam atrakcyjnego nosa ;p, ale co z tego? Każdy ma mieć taki sam nos? Bo komuś się tylko takie podobają? Dla niektórych atrakcyjne mogą być większe nosy. To kompletnie bez sensu wykluczać kogoś ze społeczeństwa ze względu na rozmiar nosa. Jak to absurdalnie brzmi.
OdpowiedzUsuń@Edyta MJforever. Ja jak miałam mniej niż 10 lat, to jak Michaela zobaczyłam w takiej książce-kalendarzu dołączonego do gazety Bravo, to zapamiętałam jego charakterystyczną twarz. Nie miałam pojęcia kto to (mimo że już wtedy kojarzyłam to nazwisko) więc zaraz przewróciłam stronę, ale zrobiłam to pewnie też dlatego że się go przestraszyłam i zniesmaczyłam. Bo przecież jak można tak wyglądać? Normalni ludzie tak nie wyglądają. To tylko było spostrzeżenie. Ale to właśnie robią ci wszyscy ludzie. Widzą taką twarz, przyklejają plakietkę 'dziwak' i nie myślą o tym by się tą osobą bardziej zainteresować, bo kto ma ochotę poświęcić swój czas na czytanie o kimś dla nich nie ważnym i nieistotnym? Taki wygląd może odpychać, ale teraz jak jestem starsza to nie jestem już taka głupia by kogoś oceniać po wyglądzie. w telewizji pokazują ludzi co mieli wypadki, ich twarze się przez to zmieniły i oni dopiero wyglądają przerażająco. Albo człowiek drzewo, człowiek słoń itd., te wszystkie choroby. Dla nich mają politowanie bo to oczywiście choroba. A Michael miał też choroby - fizyczną: vitiligo, i psychiczne.
UsuńA i jeszcze jedna moja koleżanka się boi Jacksona. Też nic o nim nie wie, ale boi się tego jak wygląda. I jak była w moim domu to moja ciocia kazała jej iść po coś do piwnicy. A ona mówi ze sie boi piwnic, a potem jej mama powiedziała, że w piwnicy jest Michael Jackson. a ona pow 'teraz już na pewno tam nie pójdę'. straszą dziecko Michaelem Jacksonem? absurd! Go dzieci powinny kochać, bo on kocha je.
A matka Michaela po jego śmierci, niedawno powiedziała ze Michael miał więcej operacji niż dwie, ale się nie przyznawał bo się wstydził tego, bo był uzależniony. Po co miałby się przyznawać do tego mediom? by dodawać oliwy do ognia? -,- Ale też mi sie wydaje że jego matka powiedziała że wcale nie miał aż tylu operacji ile media se wyliczają. Miał zdecydowanie mniej.
A jeszcze co do notki: to prawda że w tym świecie nie ma miejsca dla Piotrusiów Panów. podoba mi sie to stwierdzenie ;). to są ludzie którzy najbardziej zasługują by żyć na tym świecie, takich nam potrzeba, ale ludzie myślą że mogą sobie oceniać bliźnich i decydować czy mają prawo żyć tu w szczęściu czy nie. takich ludiz nam nei trzeba. tych mamy na pęczki. A Michaelów chce wiecej! chcę inwazji jego klonów ! ;ppp
@Gerda Maddie. Wszyscy moi znajomi się boją Michaela :(. Jak powiesiłam sobie jego plakat na ścianie to oni zaraz powiedzieli że w moim pokoju jest strasznie bo tu jest Michael. W ogóle nabijają się z jego wyglądu mówią że wyglądał i ubierał się jak pederasta i takie podobne. Ostatnio wymyślili sobie żeby nazywać jego szczelinę w podbródku cytuję ,,dupa na twarzy" to akurat robią żeby mnie wkurzyć :(. Ja się nie tyle co go bałam co patrzyłam na niego jak na jakiegoś dziwaka i świra który się ciągle wybielał, ale wtedy też miałam jakieś 10 lat. Michaela żeby polubić i zrozumieć trzeba poznać pamiętam jak tak zaraz na początku jak zaczynałam go dopiero lubić natknęłam się na jakieś tam zdjęcie i myślę sobie że takie sobie jest, a potem jak już polubiłam Michaela tak bardzo, bardzo mocno jak zobaczyłam to samo zdjęcie to pomyślałam - o kurcze ono jest cudowne! Teraz też myślę że Michael był przystojny, naprawdę podoba mi się jego wygląd. Dobrze uznajmy że miał te operacje plastyczne ale jednak pewne rzeczy pozostawały niezmienne np. jak napisałaś jego oczy zawsze biło z nich ciepło i miłość oraz jego uśmiech zawsze szczery i prawdziwy :D uwielbiam patrzeć kiedy na niego się uśmiecha. A i żeby było jasne też nie uważam Michaela za jakiegoś boga czy anioła traktuję go jak przyjaciela kogoś kogo chciałabym naśladować żeby też kiedyś być taka dobra bo odtąd polubiłam Michaela zmienił się mój pogląd na wiele rzeczy przede wszystkim inaczej patrzę na dzieci i staram się tak jak to wyżej napisałaś nie oceniać ludzi po okładce. Uważam że gdyby na świecie było więcej takich Michaelów to nasza planeta była by wspaniałym miejscem bez tych wszystkich okropnych rzeczy. Taka prawda prawda że wolałabym mieszkać z kimś takim jak Michael pod mostem niż z tymi wszystkimi fałszywymi ludźmi w pałacu.
UsuńJak ja doskonale rozumiem to, co opisałaś na początku. Można tłumaczyć po 1000 razy, nic nie dociera. Ostatnio też to przerabiałam z jedną znajomą. "Sfiksował chłop i tyle". Koniec. Nic nie przetłumaczysz. Moja mama mówi, dlaczego wierzę we wszystko co mówił on i jego najbliżsi... a dlaczego ona i większość ludzi wierzy w to, co jest w gazetach? Bo łatwiej uwierzyć? Ale dlaczego? Nie rozumiem też ludzi, którzy w kółko mówią: "Taki święty to on nie był. Zrobił to, zrobił tamto, pił alkohol, coś tam coś tam..." Doprawdy? Nikt nie jest święty. A porównując Go do Stonesów, Slasha czy choćby polskiego Maleńczuka, był naprawdę dobry. Bardzo dobry. Cholernie dobry i wrażliwy. Ba, porównując do każdego z nas, był niesamowicie dobry, dobry i jeszcze raz dobry. I rozumiem Jego problemy. Brak samoakceptacji to naprawdę okropna rzecz. I jeszcze jedno. Michael był prawdziwym Piotrusiem Panem. Ludzie nazywają tak facetów, którzy są nieodpowiedzialni, myślą tylko o tym żeby się zabawić, w negatywny sposób. Z Michaelem było inaczej.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mówią 'taki święty to on nie był'. a skąd to wiedzą? po pierwsze: każdy jest grzesznikiem, ale Michael starał się zawsze z całych sił być jak najlepszy. to każdy wie że był perfekcjonistą. był nim nie tylko na scenie. zawsze chciał wszystkim dogodzić. zawsze chciał być dobry, naśladował Jezusa, tak jak On chciał. i wychodziło mu to znakomicie! nawet nie boję się powiedzieć idealnie.
Usuńoni mówią że nie był wcale taki święty. ale czemu oni są tacy pewni siebie krytykując innych? oni nie są nic lepsi bo oceniają innych i to jeszcze na podstawie tego co usłyszą od ludzi niewiarygodnych, co go też nie znali tylko wymyślali wszystko. poza tym ci wszyscy ludzie mówią źle o osobie której nie znają. nie można mówić o nikim źle. jeśli kogoś znasz i jest zły to jeszcze możesz, ale jak nie znasz kogoś, nie rozumiesz to nie oczerniaj. my fani też nie możemy być wszystkiego pewni bo też go osobiście nei znamy ale sznaujemy go i przynajmniej nie oczerniamy kogoś nieznanego. to ci ludzie mają problem. i tacy ludzie zrobili problem Michaelowi. ci ludzie mają ciasne mózgi i mają problem z rozumieniem i zwyczajną tolerancją.
PS Zapraszam do siebie na nn :)
OdpowiedzUsuńNiestety, do ludzi którzy nie chcą wiedzieć prawdy w żaden sposób nie da się dotrzeć. Moi rodzice na temat Michaela myślą właśnie że się wybielił, bo nie chciał być czarny. Ja osobiście wiem o tym że miał vilitago. Co do operacji plastycznych. Mike miał dużo kompleksy i był podatny na sugestie ze strony lekarzy. To dlatego być może zrobił tych operacji tak dużo w końcu uzależniając się od ich robienia. Jeżeli ktoś oglądał Michael Jackson Życie Ikony to miał wyjaśnienie, dlaczego Michael robił operacje. Ja uważam, że był zwykłym człowiekiem i miał prawo do błędu z operacjami. Dla mnie najkorzystniej wyglądał w erze Dangerous.
OdpowiedzUsuńhttp://breakofdown.blog.pl/
OdpowiedzUsuńJa nie mam nic przeciwko poprawianiu siebie, bo czym bardziej poprawiasz siebie tym bardziej dążysz do perfekcji którą sam sobie ustaliłeś. Teraz nie mőwie ze są ludzie perfekcyjni, bo nie ma, ale gdy wznaczasz sobie cel i nazywasz go perfekcją to nawet minimalne zbliżenie do tego celu jest wielkim sukcesem.. i czym bardziej podobamy sie sobie tym bardziej damy to poznac innym i inni tez nas pokochaja.. no bo jak mozesz kochac kogos innego gdy najpierw nie kichasz siebie?
OdpowiedzUsuń- mówi chora na punkcie swego wyglądu ( nie wiem czy mnie ktos zrozumie :,D )
Taaa... kichać xD Kochać* ... przepraszam :*)
OdpowiedzUsuń