piątek, 28 lutego 2014

Bielactwo - powód do fałszywych oskarzeń?

Cześć Kochani. 
W dzisiejszej notce chciałabym poruszyć temat nieco drażliwy. Temat, z którym wiąże się wiele tez, kontrowersyjnych komentarzy, domysłów i plotek. O czym mówię? O zmianie koloru skóry Michaela Jacksona. 

Michael wbrew wszystkim plotkom, nie wybielił się od tak, dla zabawy. Nie zrobił tego też dlatego, że nie lubił czarnoskórych. W wielu wywiadach Mike podkreślał, że nie wstydzi się tego kim jest. Mówił wręcz, że jest dumny z bycia Afroamerykaninem i zawsze będzie się nim czuł. Kolor jego skóry zmienił się przez pewną chorobą, na którą zachorował Mike. Choroba, o której mowa, to Vitligo - bielactwo nabyte. Na czym ono polega? U chorego następuje depigmentacja płatów skóry. Na bielactwo zarówno może zachorować osoba czarno skóra jak i biała. Na wielu zdjęciach Michaela Jacksona widać ślady bielactwa. 

Przyklady:


Na zdjęciu powyżej widać początki choroby. 




Wszystkie te plamy, ciemniejsze lub jaśniejsze, są skutkami Vitligo. Michael nie miał wpływu na tą chorobę, na jej rozwój. Nie mógł jej zatrzymać. A jako, że był osobą publiczną ludzie wykorzystali tą chorobę przeciwko niemu tworząc te wszystkie plotki. 

Jest też jedna rzecz. Chodzi mi o Prince. Wiadomo, że temat tego, czy Michael jest biologicznym ojcem swoich dzieci też jest sprawą kontrowersyjną. Ja osobiście wierzę, że Prince, Paris, a już na pewno Blanket są biologicznymi dziećmi Michaela. I fakt, że najstarszy syn Króla również cierpi na bielactwo może potwierdzać to co myślę. Ale nie o tym teraz. 


Prince i bielactwo:


Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby ta infromacja dotarła do osób, które uważają, że: Michael Jackson nie lubił czarnych, wstydził się tego, chciał być białym itp. Nie macie racji. Michael był chory. I to na prawdę nie jego wina. Chciał zatrzymać rozwój choroby, ale nie mógł. Póki było to możliwe, tuszował jej skutki. Ukrywał pod makijażem itp. Choroba jednak postępowała, a jej skutki były co raz gorsze i co raz bardziej widoczne. Przemiana Michaela była konieczna, żeby mógł wyglądać normalnie. 

Wolelibyście, żeby wyglądał tak?




A na koniec przykład dziewczynki, które przeszła to samo co Mike. Myślę, że jej było odrobinę łatwiej. Nie jest osobą publiczną, na którą z każdej strony czyhają wredni paparazzi.


Billie

22 komentarze:

  1. Boże jak ja się z tobą zgadzam i to we wszystkim o czym napisałaś. Ale najgorsza jest nie wiara ludzi. Ja we własnej rodzinie mam osoby które nie wierzą że Mike był chory na Vitiligo. Np. moja babcia mimo że pracuje w szpitalu, ma znajomą która choruje na tą samą chorobę to i tak w to nie wierzy! Uważa że się wybielił bo jej koleżanka ma pełno plam a nie jest cała "biała". I żadne tłumaczenie, pokazywanie zdjęć, artykułów nic nie daje. To jest straszne że ludzie są aż tak hm… zacofani? Nie wiem jak to określić. Nie chcą zmienić własnego myślenia za wszelką cenę, nawet ranienia drugiej (bliskiej) osoby.
    Jacksonka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze, że to napisałaś :) Teraz wiem, że dużo osób wie, że on był chory. Musiał strasznie cierpieć przez tą chorobę, a do tego był osobą publiczną. Czekam na nn :)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... Nie lubię tego tematu, przede wszystkim dlatego, że wszyscy z którymi rozmawiam i tak wiedzą lepiej i pomimo, że przedstawiam im dowody, przykłady i specjalistyczne artykuły ONI WIEDZĄ LEPIEJ. Sama się tym dosyć mocno interesuję nie tylko ze względu na Michaela, ale także ze względów osobistych. Posiadam milion pięćset wycinków dotyczących Michaela i drugie tyle dotyczących Bielactwa. Jest to straszna choroba, która może dopaść tak naprawdę każdego, w moim mieście jest biały mężczyzna, który również na nią cierpi i pomimo, że jest biały - zmiany mocno widać, bo w pewnym momencie zaczynają być nawet blado-różowe, to wygląda strasznie, a trzeba pamiętać, że Michael jako Afroamerykanin, posiadał ciemną skórę a co za tym idzie zmiany były jeszcze bardziej widoczne. Dodatkowo jak napisałaś był on osobą publiczną, był okres kiedy oczy całego świata były skierowane na niego i... no na prawdę nie wyobrażam sobie jak mógł się czuć. Mam nawet przed sobą artykuł dotyczący Bielactwa, w którym jest opisane (a jest to artykuł sprzed 6-7 lat więc metody są bardziej nowoczesne) że leczenie jest możliwe (fotochemioterapia), ale może nie dać efektów, a jeśli chodzi o zmiany, które już nastąpiły to - jeśli są niewielkie można je wyciąć, a jeśli już są większe wtedy możliwy jest przeszczep zdrowej tkanki na plamę bielaczą, natomiast jeśli zmiany są na większej części ciała (60%) i inne metody zawodzą zaleca się depigmentację.
    Dodatkowo chorzy na Bielactwo cierpią psychicznie, co również nie pomaga w chorobie. Niestety chorych na tę chorobę jest więcej niż nam się wydaje, sama mam plamki, na szczęście niewielkie i chwilowo nie powiększają się. Ale i tak lepiej się dowalić do znanego człowieka BO ON SIĘ WYBIELIŁ I JUŻ.
    Boże, w jakim my świecie żyjemy. Dlaczego jest tylu idiotów wśród nas?
    Dodatkowo - poruszyłaś temat ojcostwa Michaela. Czy zauważyłyście, że prasa sama sobie przeczy? W jednym artykule piszą, że dzieci Michaela nie są jego dziećmi. Że on był pewnie bezpłodny albo jeszcze inne fanaberie zaprzątały jego głowę. Zaś w drugim artykule okazuje się, że miał około 10 nieślubnych dzieciaków, każde z inną matką, w innym zakątku świata i tak dalej. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać czy ja również nie jestem Jego córką. Byłoby całkiem spoko :P
    Pewnie bez ładu i składu ten komentarz, ale to jest coś o czym mogę rozmawiać godzinami, jednak towarzyszą temu też spore nerwy i właśnie ręce trzęsą mi się jak alkoholikowi na odwyku więc z góry przepraszam za niezrozumiały tekst :)

    Pozdrawiam
    ~Invincible

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Bardzo się cieszymy, że zostawiłaś komentarz. Nic się nie martw. Jest w pełni zrozumiały. ;)
      Zgadzam się z Tobą w 100%. Prasa sama sobie przeczy. Nie rozumiem mediów. Ja wiem, oni tak zarabiają. Ale ja wolałabym zarabiać dużo mniej, niż wzbogacać się na cudzej krzywdzie. Bo tak właśnie wygląda ich praca. Oni żerują na cudzym nieszczęściu. A jeśli nie potrafią tego znaleźć to sobie wymyślą. A niestety wiele ludzi ślepo wierzy w to co wyczytają w prasie. I potem mają o Michaelu takie zdanie, a nie inne. To na prawdę przykre.
      Z człowieka, który oddawał miliony na chore dzieci, który miał ogromne serce, praca zrobiła pedofila, który się wybielił. TO CHORE i bardzo przykre.

      Billie

      Usuń
    3. Żeby było śmiesznie - jestem na dziennikarstwie. Jest jeden dziennikarz, który, podczas gdy media psioczyły na Michaela, a sam Michael był w trakcie biegania do sądu w sprawie molestowania, nie bał się na wizji, przed puszczeniem wywiadu z samym Michaelem powiedzieć "Według mnie ten człowiek jest niewinny." Krótkie zdanie, którym Geraldo Rivera podbił moje serce. Bo co za sztuka iść za tłumem? Mówić to, co wszyscy mówią, albo chcą usłyszeć? Wyrazić własne zdanie - to jest ważne. Chodzę na zajęcia z tymi wszystkimi wykładowcami i tak naprawdę uczę się jak zadawać pytania żeby uzyskać odpowiedź taką jaka mi odpowiada, czy też nie uzyskać żadnej odpowiedzi tylko milczenie, które potem można różnie interpretować, prawda? Czy na tym to powinno polegać? Ja rozumiem, że my mamy dochodzić prawdy, ale po trupach? I co to jest ta "prawda"? Coś w co my wierzymy, czy coś co jest prawdziwe? Tracę wiarę w dziennikarstwo. Chciałabym żeby coś się zmieniło, sama chciałabym być inną dziennikarką. Szczerze powiedziawszy małe szanse na to, że się przebiję jeśli będę walczyła o prawdę taką jaka ona jest. Ale chcę spróbować. Jak się nie uda, to pójdę zamiatać ulice. Ludzie od czystości miasta też są w końcu potrzebni, ale na sto procent nie dam się wmanewrować w przeinaczanie faktów czy pisaniu o tym, o czym wszyscy CHCĄ przeczytać, nawet jeśli to bzdury wyssane z palca.

      "Dlaczego po prostu nie powiesz ludziom, że jestem kosmitą z Marsa? Powiedz im, że jem żywe kurczaki, a o północy odstawiam taniec voodoo. Uwierzą we wszystko, co powiesz, bo jesteś dziennikarzem. Ale jeżeli ja, Michael Jackson, powiedziałbym: 'Jestem kosmitą z Marsa, jem żywe kurczaki i odstawiam taniec voodoo o północy', ludzie mówiliby: 'Człowieku, ten Michael Jackson to świr. Jest totalnie stuknięty. Nie można wierzyć w żadne słowo, które wychodzi z jego ust." - Michael

      Usuń
  4. Słowa Michaela idealnie podsumowują wszystko. Taka jest niestety prawda.

    Trzymam kciuki, żeby udało Ci się spełnić marzenia i zostać dziennikarką, która będzie pokazywała prawdę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te wszystkie złośliwe komentarze pochodzą od osób, którzy są ignorantami, cynikami i hejterami. Nie widzą prawdy, choć kuje ich w oczy. Nie chcą jej widzieć. Doskonale widać w porównaniu ze zdjęciami innych cierpiących na to osób, że to naprawdę jest to. Michael walczył o prawa czarnych i tyle zrobił, że to wystarczający dowód, że mówił prawdę. Po co miałby kłamać? Nie wiem co osiągnąć chcą te osoby, co go za to oczerniają. Tak w ogóle, zaznaczając fakt, że Mike to też człowiek, a nie kukiełka, to to co ci ludzie robią, to nabijanie się z chorej osoby. To jest wręcz obrzydliwe. Niedobrze mi się robi. Poza tym co złego jest w takim wyglądzie? Nie samą skórą człowiek żyje (xd), nie samym wyglądem. Te media to świnie. I ci wszyscy inni cwaniacy. Szkoda, że Prince'a też dopadła ta choroba, ale przynajmniej on jest niezbitym dowodem na to, że Mike naprawdę miał tą chorobę i że Prince jest jego biologicznym synem. Nie rozumiem kompletnie co jest tak trudnego w przyjęciu prawdy. Czemu służą te wszystkie plotki i raniące słowa? Co z tego za frajda? Jakim trzeba być zepsutym, żeby robić takie rzeczy. Widzieć w Michaelu jakiś cel zniszczenia dla zabawy. Widzieli w nim zwierzę albo przedmiot. Na pewno nie człowieka. Gotuje się we mnie jak o tym myślę. Wielkie współczucia dla Mike'a!

    OdpowiedzUsuń
  6. Płakać mi się chce jak myślę przez co Michael musiał przechodzić. Czasami teraz jak czytam jakiś artykuł albo komentarze na internecie to mi się niedobrze robi. Ludzie nie szanują już niczego, nie szanują jego muzyki, tańca, sztuki, wyglądu, dzieci. Ostatnio kolega przysłał mi link do jakiegoś obrazka na kwejku z Michaelem. Weszłam i załamałam się jak zobaczyłam komentarze. Wszyscy pisali rzeczy typu - to pedofil, nie pochwalam jego skłonności do dzieci, nosi make-up jak baba, wybielony zboczeniec. I najgorsze jest to że prawie nikt go nie bronił, w tym momencie straciłam wiare w ludzi. Przez te cholerne szmatławce jego osoba w opinii publicznej została prawie całkowicie zniszczona. Czytałyście jakiś artykuł który mówiłby dobrze o Michaelu? Nic! NIC! Nie wiem czy oni myślą że jak zniszczą dobrego człowieka to zrobią coś dobrego, staną się lepsi czy co? Nie szanują nawet tego że już nie żyje i wciąż te hieny cmentarne wymyślają na niego i mówią że był jakimś stukniętym zboczeńcem, dokładają mu, a on nie może się już nawet bronić, co gorsze czepiają się też jego dzieci TO CHORE!!! Czasami mi taka myśl przychodzi że może to i lepiej że Michael już tego nie widzi i nie musi się z tymi potworami użerać, jest w lepszym miejscu i na pewno jest mu tam dużo lepiej niż w tym chorym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest okropne, że te wszystkie tabloidy brukają pamięć Mike'a. Jak można żerować na osobie, która już nie żyje? Powinno się wspominać te najlepsze momenty, zapamiętać go jako wartościowego, pomocnego i niewiarygodnie utalentowanego człowieka, a nie robić z niego najgorszego kryminalistę wszech czasów. Najgorsze jest jednak to, że gdy jest na świecie jakiś zwyrodnialec, który morduje, gwałci, to media nie nagłaśniają tego typu spraw. Natomiast uzewnętrzniają jakieś niestworzone rzeczy na temat niewinnego człowieka. Wszyscy ci ludzie powinni się wstydzić. Wszyscy.

      Usuń
    2. ja gdzieś mam artykuł z 96 chyba z playboya i z tego co pamiętam jest pozytywny muszę poszukać i najwyżej wrzucę u siebie jeśli będziecie chciały :) ale faktycznie, w większości tego co mam musi znaleźć się chociaż jedna wzmianka oczerniająca go... to jest chore...

      Usuń
    3. Dokładnie te hieny cmentarne są najgorsze. To trzeba mieć w sobie chociaż odrobinę przyzwoitości i moralności żeby wiedzieć że zmarłych zostawia się w spokoju. Niestety niektórzy tego nie rozumieją :( I właśnie bardzo trudno jest znaleźć artykuł w którym nie było by chociaż jednego przytyku do Michaela. Ja znam właśnie takie artykuły które albo są stekiem bzdur albo niby są pochlebne ale i tak zawsze coś negatywnego jest o Michaelu powiedziane :/ np. typu ''Znany ze skandali Michael Jackson pobił kolejny rekord'' właśnie ta fałszywość niektórych mediów mnie denerwuje najbardziej :(

      Usuń
    4. Irene, czy to nie jest przypadkiem ten numer Playboya? :D


      https://www.facebook.com/430091537038833/photos/a.566050080109644.1073741845.430091537038833/638120892902562/?type=1&theater

      Usuń
    5. 1995, polskie wydanie. Dokładne przyjrzenie się sprawie molestowania. "Kilka małych" nieścisłości ze strony oskarżycieli, czyli jak oskarżać wydając na to furę kasy robiąc po drodze błędy życia :D
      przeszukuję wujka google za tym numerem, chociażby okładką, ale moje oczy krwawią z tego co tam wyskakuje, więc chyba sobie daruję :P

      Usuń
    6. http://www.malgowiz.republika.pl/Mjkim/esej/znak/gq.shtml tu jest ten artykuł, ja po 10 wstawię u siebie zdjęcia tego co mam, bo od przeszukiwania wujka google padł mi internet i teraz działa z oszałamiającą prędkością więc nie dam rady nic wrzucić :)

      Usuń
  7. Dobrze, że poruszyłyście ten temat, bo trzeba ludziom otwierać oczy. Najbardziej właśnie mnie denerwuje ta ślepota ludzka. Dowody są niepodważalne, do tego jest ich mnóstwo, a ludzie dalej myślą, że wiedzą lepiej, i że to oni znają prawdę. Media ich wodzą za nos, a oni dają się omotać wokół palca.
    Raz weszłam przypadkowo na pudelka i był tam artykuł dotyczący sporu między dziećmi Michaela, a ich ciotką Janet. Był to taki stek bzdur, że po przeczytaniu aż się we mnie gotowało i miałam ochotę rozszarpać autora wpisu. Przy okazji dość dosadnie skrytykowałam ten portal, czego nie żałuję, bo to była prawda.

    Wracając do choroby. Wyobrażacie sobie, że gdyby Mike nie miał Vitiligo, ile by mu to oszczędziło plotek na temat jego osoby? Nie ujęło by to kawałka jego zdrowia psychicznego (Nie mówię, że był wariatem. Co to, to nie!). Przecież on tym się strasznie przejmował. Do tego pewnie nie spał po nocach myśląc jak cały świat na to zareaguje. Mogę być pewna, że w jego głowie przewijały się najczarniejsze scenariusze. Człowiek w takich sytuacjach ma ochotę się poddać, ale on postanowił walczyć. Właśnie ten upór w dążeniu do celu u niego podziwiam i staram się go nieco kopiować, choć przyznam, że nie zawsze mi to wychodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę jeszcze tylko dodać, że nie rozumiem tego, dlaczego ludziom jest łatwiej przyjąć kłamstwa, niż szczerą prawdę.
      Boli mnie to, że wiele osób doszukuje się we wszystkim jakiś farmazonów na temat Michaela. To jest aż obrzydliwe, że ktoś żyje samymi plotkami i nie daje sobie wytłumaczyć niektórych sytuacji.

      Usuń
    2. Dokładnie to smutne bo przecież gdyby ludzie kupują wszystko co im prasa wciska. Czasami bezmyślnie we wszystko wierzą, w każdą najgorszą plotkę. Jak patrze na niektóre brukowce i na te wszystkie farmazony które wypisują (nie mówie już tylko o Michaelu) to zastanawiam się kto to kupuje. Ile można czytać o jakimś skandalu czy bardzo ambitne artykuły typu że jakaś tam aktorka przefarbowała sobie włosy. Naprawdę dzisiejszy świat schodzi na psy i właśnie uważam że wszyscy powinniśmy w pewnym stopniu naśladować Michaela i spraiwać by świat stawał się lepszym miejscem.

      Usuń
  8. Michael był chory tego nie da się ukryć, jednak sama Katherine w filmie o Michaelu przyznała iż wybielił sobie szyję, klatkę piersiową i ręce żeby ukryć bielactwo. CO NIE ZMIENIA FAKTU, ŻE BY CHORY NA BIELACTWO. Zgadzam się w pełni z waszą notką i wierzę w jego chorobę.
    PS. Zapraszam do siebie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma wybielania, jest depigmentacja!

      Usuń
  9. Hej. :) tak odbiegając od tematu, to u mnie jest nowa notka. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń