Cześć! Z tej strony Diana i dziś na prośbę jednego z naszych czytelników wstawiam notkę o 30th Adniversary Special. W internecie ciężko mi było znaleźć wystarczającą ilość informacji, dlatego też opierałam się głównie na zagranicznych źródłach oraz książce Franka Cassico "Mój przyjaciel Michael". Lektura ta pokazuje koncert z drugiej strony medalu i mówi o rzeczach, o których większość osób nie ma pojęcia. Myślę, że sama osoba Franka, obecności w życiu Michaela i wydana przez niego książka jest tematem, który będę mogła rozwinąć w inne notce :) A wracając do dzisiejszego tematu...
Jak wiadomo Michael Jackson w ramach albumu "Invincible" nie ruszył w trasę koncertową. Dlatego też te jubileuszowe koncerty w pewnym sensie rekompensowały fanom brak trasy.
Pod koniec listopada 2001 r. sieć telewizyjna CBS emitowała specjalny, dwugodzinny koncert na cześć Michaela, który od 30 lat występował na scenie jako artysta solowy. (pierwszym solowym singlem był "Got to Be There", który został nagrany w 1971 r. ) Program przyciągnął publiczność składającą się z ponad 26 milionów widzów w USA i ponad 450 milionów widzów na całym świecie , co uczyniło ten koncert największym wydarzeniem dekady w TV.
Ceny na występ MJ były najdroższe w historii muzyki pop. Najlepsze miejsca kosztowały aż 5000 dolarów! (Pamiętacie jak pisałam o cenach biletów na koncert Michaela w Warszawie? :) )
Jednak bilet o takiej wartości obejmował również kolację z Michaelem i podpisany przez niego plakat.
Mike (ponoć) zarobił 7.500.000 dolarów dla każdego z dwóch koncertów. Ale ta informacja nie jest pewna.
Na początku swoją przemowę przygotował Marlon Brando, który mówił o pracy humanitarnej MJ. Publiczność jednak była zbyt podekscytowana, nie mogła doczekać się koncertu, dlatego też nie miała ochoty go słuchać. W zasadzie trudno się dziwić ;)
Na pewno ciekawą informacja jest fakt, że MJ miał wtedy na sobie pożyczony zegarek z brylantem od Bank of America warty 2 miliony euro. Miał on zostać oddany zaraz na drugi dzień, po zakończeniu koncertów, czyli 11 września. Później z powodu zegarka zrobiło się zamieszanie, ponieważ Frank miał go dostarczyć na World Trade Center. (tego dnia miał miejsce atak terrorystyczny, dlatego nie został on wtedy zwrócony)
http://www.youtube.com/watch?v=Th3Ge-JrETk
Teraz zamieszczam kilka informacji, które znalazłam w książce " Mój przyjaciel Michael" . Uważam je za prawdziwe, tym bardziej , że powyższe fakty pokrywają się z tymi, które zawarł Frank.
"Chociaż Michael bardzo kochał Jermaine'a wolał trzymać się od niego z daleka. Ten - w chwili złości i rozgoryczenia - napisał piosenkę "World to The Badd". Zaatakował w niej "zrekonstruowany" wygląd Michaela oraz zarzucił mu, że myśli tylko o tym, "by być na szczycie". Później Michael nie miał z nim wiele do czynienia.
Mimo to razem z Davidem uważaliśmy, że podczas jubileuszowego koncertu powinna pojawić się cała jego rodzina.
- Michael, zawsze myślisz o tym, by tworzyć historię - powiedziałem. - To będzie właśnie taka historyczna chwila. Zrób to dla swojej matki. Bardzo chciałaby raz jeszcze zobaczyć wszystkich na scenie.
- Nie - odpowiedział. - Nie mam zamiaru występować z braćmi. Jermaine będzie prawdziwym utrapieniem.
David bardzo dobrze znał Jacksonów.
- Nie mart się, nie będzie z nimi problemów - powiedział. - Zostaw ich mnie. Sam się nimi zajmę. "
"Na mojej liście rzeczy do zrobienia przed koncertem była jeszcze wizyta w biurze Bank of America" (...) W eskorcie uzbrojonego pracownika banku podpisałem stertę dokumentów, w których zobowiązywałem się do jego zwrotu pod groźbą kary, która stanowiła jakąś bardziej wyszukaną wersję rozstrzelania. Miałem oddać zegarek do banku - którego siedziba znajdowała się w wieżach Twin Towers - zaraz pod drugim show, czyli 11 września. "
"- Karen nie może się dostać do Michaela - powiedział. (szef ochrony) - Już czas, by zajęła się jego makijażem, ale on nie otwiera ani nie odbiera telefonu.
Nic nowego.
- Nie martw się, mam klucze - odpowiedziałem.
Natychmiast udałem się do jego apartamentu i szybko odkryłem, że drzwi do jego sypialni również są zamknięte i zablokowane. Zamek był kiepski, więc wyłamałem go i odsunąłem drzwi. Michael spał w łóżku. Podszedłem, żeby go obudzić.
-Michael! Wiesz, która jest godzina? Już dawno powinieneś być w makijażu. Musisz się przygotować! Co się dzieje?
Odwrócił się na bok i jęknął.
Od razu wiedziałem, co się stało. (...)
-Był tu lekarz, prawda? - spytałem, potrząsając nim i próbując obudzić.
Znałem odpowiedź.
-Tak Frank. Tak bardzo mnie bolało. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Tak bardzo mnie bolało - powiedział wolno.
- Zrobiłeś to, żeby wymigać się od koncertu - wrzasnąłem. -To była wymówka.
Nie odpowiedział. Wyraz jego twarzy zdradzał, że wie iż mam rację i zdaje sobie sprawę, jak mnie zawiódł.
-Potwornie bolą mnie plecy, ale muszę dziś wystąpić - powiedział. -Czuję się już dobrze.
Byliśmy spóźnieni. David Gest wydzwaniał jak oszalały. Powiedziałem mu, że budzik Michaela nie zadziałał, dlatego zaspał. Nigdy wcześniej nie doszło do czegoś takiego. Michael nie zażwyał niczego przed kocertem. Nie pozwalał, by leki wpływały na jego pracę. Był to znak, że uzależnienie nie tylko powróciło, lecz także nabrało siły."
"Zanim wyjechaliśmy z hotelu, musiałem ugasić kolejny pożar. Chodziło o Britney Spears. Miała zaśpiewać z Michaelem "The Way You Make Me Feel", ale stchórzyła przed wspólnym występem. NIe był to pierwszy raz, kiedy widziałem jak doświadczona gwiazda denerwuje się w obecności Michaela. Niektórzy nawet zachowywali się jak rozgorączkowani fani"
Billie&Diana
Dzięki za notkę. Strasznie zrobiło mi się żal Michaela jak przeczytałam o tych lekarstwach. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak musiał strasznie cierpieć skoro wziął te leki. Ja osobiście nie dziwię się Britney Spears, że się denerwowała. Gdybym ja była na jej miejscu to pewnie bym umarła na zawał ;) Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńMagda
Fajna notka:-D. Niektórzy twierdzą że MJ zmarł przez przedowkowanie lekami. Z koleji na wikipedi czytałem że to lekarz podał mu za dużą dawkę leku nasennego. Wiecie co jest prawdą ?
OdpowiedzUsuńTobiaszu - myślę, że każdy z fanów wie, że Michael wspomagał się lekami. Jednak według mnie 25.06.2009 roku winę popełnił lekarz. Był on osobą odpowiedzialną za stan zdrowia Michaela. Wiedział czym grozi podanie zbyt dużej dawki leku i pomieszanie tego z innymi lekami. Jako lekarz powinien znać umiar i w odpowiedniej chwili powiedzieć "nie", nawet gdyby Michael go prosił. Dlatego ja osobiście uważam, że winny jest lekarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Billie.
Oczywiście, że wina była po stronie lekarza!
OdpowiedzUsuńMichaelowi należy się ogromny szacunek za to, że dał z siebie wszystko mimo bólu i tych wszystkich problemów. Sytuacja ze spóźnionym Michaelem była już opisywana w książce J.R.T i w filmie Davida Gesta, więc Frank niczym nowym nie zachwycił. Przepraszam... po prostu muszę wtrącić swoje trzy grosze, bo za nim nie przepadam... I niestety wiadome jest że lubił swoje historyjki "podkręcać". Na przykład - sytuacja z koncertu na którym zawalił się podest i runął z MJ na ziemię. Frank opisuje jedno, a w internecie na nagraniach widać co innego... Także sorry memory.
Swoją drogą... nie wiedziałam, że ten koncert był tuż przed atakiem na WTC :O
Pozdrawiam Was, oby więcej takich notek i zdjęć!!! :D
Szkoda mi Michaela, że tak się uzależnił od tych leków. :c Przecież musiał cierpieć. Do tego nie potrafię wyrazić swoich uczuć co do Jermain'a. Niby go nawet lubię, bo ma kilka fajnych kawałków, ale z drugiej strony był niezwykle nieprzyjemnie nastawiony do Michaela.
OdpowiedzUsuńBritney Spears miała czym się stresować. :D Miała przecież pracować z perfekcjonistą. :D
MJ był na odwyku, a w 2009 w procesie wyszło, że był zdrowszy niż niejedne 50 latek
UsuńOj nie dziwie się Britney że się stresowała miała przecież wystąpić z legendą :D
OdpowiedzUsuńJejku nie zwróciłam wcześniej uwagi na to że ten koncert był tuż przed zamachem na WTC, masakra :/
To że Michael walczył z uzależnieniem od leków to chyba każdy wie, tak strasznie jest mi go szkoda że tyle się w swoim życiu nacierpiał :'(. Ale się nie poddawał ci ciągle starał się pokazywać swoim dzieciom i fanom jaki jest silny. Nie chciał sobie pozwolić na słabości i chyba to go tak wiele kosztowało :C
Ale ten Frank był zabiegany. urwanie głowy!
OdpowiedzUsuńCzemu MJ obawiał się koncertów?
Rozumiem ludzi którzy panikują przy MJu. Same gwiazdy czują się przy nim małe. Jak ja sobie wyobrażam spotkanie MJa to to też mniej więcej tak wygląda że chce się zapaść pod ziemię, bo ja akurat jestem nikim i nic nie robi,ę ze sowim życiem... a jakby mnie zapytał czym się zajmuję? xd albo 'czy potrafisz zatańczyć moonwalka, (skoro ejsteś moim fanem?)' xd. a poza tym no.. po prostu ta sytuacja byłaby surrealistyczna dla mnie. jak byłam na koncercie ulubionego zespołu to nie potrafiłam uwierzyć że to prawda i do dziś nie czuję że tam na serio byłam. o_O xd
a rodzina MJa mnie wkurza... tylko jego matka i jego dzieci są lojalne wobec niego (choć z Paris chyba coś nie tak jest ostatnio).
YEAH! Dziękuję Wam bardzo za tę notkę i jestem z niej w 100% zadowolony. Jest świetnie napisana z resztą jak każda tutaj. Pozdrawiam autorki i dziękuję raz jeszcze <3
OdpowiedzUsuńHej. Jeżeli chcecie, to u mnie jest już nowa notka. Zapraszam. :)
OdpowiedzUsuń