wtorek, 21 stycznia 2014

Opowiadanie część 16!

Hej Kochani!
Dziś prezentujemy kolejną część opowiadania! Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Zachęcamy również do zadawania nam różnych pytań w zakładce "Pytania do Nas". Jeśli chodzi o spis treści, postaramy się dodawać do niego na bieżąco nowe notki, ale nie zawsze jest czas. Dlatego prosimy o wyrozumiałość. ;)

PS: Chciałybyśmy was przeprosić. Ta część została dodana z lekkim wyprzedzeniem, niedokończona. Była to pomyłka i wina wciąż zacinającego się Internetu. Bardzo was przepraszamy.





Billie.


     Minęły już dwa tygodnie od feralnego spotkania z Michaelem. Unikałam go jak ognia. Nie odbierałam jego telefonów, unikałam spotkania z nim. Bałam się spotkania z nim bardziej niż czegokolwiek. Co mi wtedy strzeliło do głowy?! Jak mogłam być taka głupia. Pocałowałam go i zrujnowałam wszystko. Przekreśliłam całą naszą przyjaźń. Tego dnia również chciałam uniknąć spotkania z Michaelem. Mama wysłała mnie na zakupy. Idąc do sklepu wyglądałam jak wariatka. Co chwilę oglądałam się za siebie i na boki wypatrując czy nie Michaela nie ma w pobliżu. Zakupy zrobiłam w rekordowym czasie. Normalnie włóczyłabym się po sklepie godzinami. Przeglądałabym kolorowe czasopisma, szukałabym czegoś co mogłabym sobie kupić. A dziś? Przeleciałam pomiędzy regałami, zabrałam wszystko co miałam na liście i pobiegłam do domu. Mama ewidentnie była w szoku, że tak szybko wróciłam.
- Ty już jesteś w domu? - zapytała z niedowierzaniem. - Zawsze zajmuje Ci to przynajmniej godzinę.
- Em... nie mam dziś siły na włóczenie się po marketach. - odparłam szybko i pobiegłam na górę. Pogrążona w swoich myślach weszłam do pokoju. Byłam do tego stopnia roztargniona, że nie zauważyłam Jego obecności. Aż podskoczyłam ze strachu, kiedy się odezwał.
- Cześć. - szepnął.
- Michael? Co Ty tu robisz? - zapytałam z przerażeniem.
- Unikasz mnie. Nie odbierasz ode mnie telefonów, nie chcesz się ze mną widzieć. - odpowiedział smutno.
- Ja... ja zachowałam się wtedy głupio. Nie.. nie powinnam była... - zaczęłam się jąkać.
- A więc o to chodzi? - zapytał - Lauro przestań. Dlaczego się tym tak bardzo przejmujesz? - zaczął się do mnie zbliżać. Kiedy podniosłam głowę stał tak blisko mnie... Czułam zapach jego perfum i miętowy oddech.
- Jest mi tak głupio - wyszeptałam. Michael chwycił mnie za dłonie.
- Lauro... - nie dane mu było dokończyć, ponieważ do pokoju wkroczył Andrew. Momentalnie od siebie odskoczyliśmy.
- Ups... chyba nie w porę przychodzę. - zaczął Andrew głupio się uśmiechając.
- Nie nauczyli Cię pukać?! - byłam zdenerwowana.
- Sorki siostrzyczko. Braciszek Michaela dzwonił. Macie mieć w domu jakiegoś ważnego gościa. Wkurzają się, że jeszcze Cię nie ma. Jakaś Diana chyba... - zaczął mówić.
- Diana Ross! Na śmierć o niej zapomniałem! Lauro wybacz. Dokończymy tę rozmowę później. - uśmiechnął się do mnie i wybiegł z mojego pokoju.
- Widać to na prawdę ktoś ważny skoro mu się tak spieszy... - w tym momencie poduszka uderzyła go w twarz. - ejj! Wyluzuj! - powiedział i wyszedł.
Dlaczego los bywa taki okrutny! Chciałam się dowiedzieć co on myśli, byłam tak blisko. A teraz znowu żyję w nie pewności. A może chciał mi powiedzieć, że dla niego to nic nie znaczyło? Nic nie wiem.
Postanowiłam się przejść i zabrać ze sobą Stacy, która zawsze mnie rozumie.

                                                                  ***


Szłyśmy już dobrą godzinę. Przez cały ten czas nie odezwałam się nawet słowem do przyjaciółki.
- Hej! Zamierzasz się do mnie odezwać? Co się stało? - zaczęła się niecierpliwić Stacy.
- Przepraszam. Nie wiem już co mam myśleć!
- Chodź. Zatrzymamy się tutaj i wszystko mi opowiesz. - usiadłyśmy na ławce. Chwilę się jeszcze wahałam, ale uznałam, że przyjaciółka ma prawo wiedzieć.
- Pocałowałam Michaela.
- Co!? Kiedy?!
- Kilka tygodni temu...
- I dopiero teraz mówisz?!
- Przepraszam... ja sama nie wiedziałam co robić. Pocałowałam go, a potem uciekłam i unikałam go tygodniami. Wyszłam na debilkę. A dziś przyszedł do mnie, chciał mi coś powiedzieć, ale wparował mój głupi braciszek i z informacją, że jakaś tam Diana przyjechała i Michael pobiegł do niej... Widać to właśnie na niej mu zależy. Kto to w ogóle do cholery jest?! - uświadomiłam sobie, że choć nie znam tej całej Diany. złość we mnie kipi jak tylko słyszę jej imię. Jestem o nią zazdrosna? Tak, chyba tak. Stacy nie zdążyła mi nic odpowiedzieć bo z daleka usłyszałam jego głos.
- Laura! Stacy! Jak dobrze was widzieć! Chcę wam kogoś przedstawić! - Michael zbliżał się w naszą stronę. Pod ręką prowadził wysoką, czarnoskórą piękność. Od razu zrozumiałam czemu woli ją ode mnie. - Poznajcie Dianę. Diano to jest Laura i Stacy, moje przyjaciółki. - Był taki rozpromieniony, taki szczęśliwy.
- Miło nam. - odparłam ze sztucznym uśmiechem.
- I ja się cieszę, że mogę was poznać. Może macie ochotę napić się z nami herbaty? - uśmiechnęła się.
- Nie chciałybyśmy przeszkadzać... - zaczęła Stacy.
- Ale nie będziecie nam przeszkadzać! Chodźcie z nami! - zachęcał nas Michael. Niechętnie się na to zgodziłam.
W kawiarni przez cały czas musiałyśmy słuchać jak tych dwoje wzajemnie się wychwala. I muszę przyznać, że to było nie do zniesienia! Aż mnie mdliło jak tego słuchałam! Ile można?!
- Oh, Michael! Muszę Ci powiedzieć, że prawie nic się nie zmieniłeś! No, oczywiście zrobiłeś się bardzo przystojnym mężczyzna! Ale w głębi w ciąż jesteś uroczym, mądrym i cudownym chłopcem! - mówiąc to Diana przesunęła dłonią po policzku Michaela. A we mnie aż się zagotowało!
- To skąd się znacie? - wypaliłam.
- Diana opiekowała się mną kiedy w dzieciństwie mieszkaliśmy w Los Angeles.(???) Dzięki niej wiele się nauczyłem. Jest cudowna osobą i wspaniała piosenkarką! - opowiadał zafascynowany Michael. A ja nie mogłam dłużej tego słuchać. Musiałam wyjść.
- Tak, to cudownie. Muszę was przeprosić, ale na mnie czas. Musze zająć się młodszym bratem. - kochałam mojego braciszka i byłam wdzięczna Bogu za to, że jest jeszcze malutki.
- Jasne, nie ma problemu. - Michael wydawał się obojętny. Zabolało mnie to trochę, ale nie mogłam tego po sobie pokazać.
Wściekła wyszłam z kawiarni. Diana nie była zła, ale Michael za bardzo się nią fascynował. Byłam zazdrosna, dlatego jej obecność tak mnie drażniła. Zaczęłam analizować to spotkanie, ale nie dane mi było długo myśleć. Na ulicy spotkałam Tatum. Wredną dziewczynę, która skrzywdziła mojego brata i Michaela.
- Cześć Lauro! - krzyknęła i od razu do mnie podbiegła. Tylko jej mi teraz brakowało do "szczęścia".
- Cześć - odpowiedziałam niechętnie.
- Możemy porozmawiać?
- O co chodzi?
- O Andrew'a. Chciałabym, żebyś z nim porozmawiała! Żeby dał mi szansę!
- CO?! - myślałam, że się przesłyszałam. - Na głowę upadłaś? Po tym wszystkim co zrobiłaś?! I jeszcze zwracasz się z tym do mnie! Masz tupet dziewczyno! - złość, którą wtedy czułam jest nie do opisania!
- Oj nie gniewaj się tak. Jak będę chciała to Andrew i tak za mną poleci. Wystarczy mój jeden mały gest. - powiedziawszy to poklepała mnie po ramieniu i zaczęła odchodzić. A ja nie wytrzymałam. Coś musiałam z tym zrobić. Długo nie myśląć pobiegłam za nią i mocno ja popchnęłam. Z nie ukrywaną radością obserwowałam jak Tatum potyka się i ląduje twarzą w błocie. Triumfalnie podeszłam do niej i powiedziałam: Nie zbliżaj się do mojego brata, ani do Michaela. Żaden z nich nie chce z Tobą rozmawiać. - i odeszłam. Nie czułam już złości. Cała ze mnie spłynęła. Czułam tylko ogromne szczęście.
Po powrocie do domu od razu poszłam do pokoju Andrew.
- Nie uwierzysz kogo dziś spotkałam! - zaczęłam mówić już od progu.
- No kogo? - zapytał.
- Tatum! Żądała, żebym z Tobą porozmawiała o waszym powrocie do siebie. Bezczelna!
- Znowu ona? - westchnął Andrew.
- Jak to znowu? - zapytałam zaciekawiona.
- Od jakiegoś czasu ciągle mnie nachodzi. Przeprasza, prosi o wybaczenie. To jest męczące. A ja jej już nie ufam. I nie jestem w stanie jej zaufać. - widziałam w jego oczach smutek. Ta sprawa na prawdę go dotknęła. Tatum była jego pierwszą miłością.
- Hej braciszku. Nie przejmuj się! Chcesz usłyszeć coś zabawnego?
- No mów...
- Podczas rozmowy z Tatum byłam strasznie wściekła. A ona zachowywała się tak okropie! Na początku udawała skruszoną dziewczynę, która na prawdę chce coś zmienić. Ale kiedy jej odmówiłam pokazała jaka jest na prawdę. Strasznie mnie to zirytowało. Kiedy ona się odwróciła, nie wytrzymałam i popchnęłam ją. "Biedna" Tatum wylądowała twarzą w błocie! - mówiąc to śmiałam się do rozpuku.
- Na prawdę?! O matko! Chciałbym to zobaczyć. - Andrew tak się śmiał, że ledwo mówił.
- Dobra braciszku. Idę się położyć. A Ty się już nie martw. - przytuliłam go na dobranoc i poszłam do siebie. Podeszłam do radia, włączyłam muzykę i siadłam na łóżku. Los chyba ze mnie kpił bo usłyszałam JEGO piosenkę. Właśnie teraz. Nie chciałam jej słuchać. Podeszłam do radia i szybko je wyłączyłam. W tamtej chwili uświadomiłam sobie, że muszę to przerwać. Odkochać się.  Prawda jest taka, że Michael i ja nigdy nie będziemy razem. To się po prostu nie uda.- I z takim nastawieniem poszłam spać.

9 komentarzy:

  1. Heheh :) Ostatnia scena najlepsza! Już sobie ją wyobrażam :D hahah
    Szkoda że Mike nie dokończył tego co chciał powiedzieć Laurze. Mam nadzieję że powie jej że też do niej czuje coś więcej niż przyjaźń.
    Czekam na następną.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wy to wiecie jak utrzymać człowieka w napięciu :) przyznam się że liczyłam na trochę weselsze zakończenie ale może w następnej notce będzie bardziej wesoło :D w końcu musi się coś dziać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Michael w Waszym wydaniu jest naprawdę cudowny :). W sumie to w każdym wydaniu ;)).
    Laura w tej kawiarni pewnie miała takie przygważdżające spojrzenie, jak patrzała na Diane. To musiało wyglądać komicznie :p
    Laura miała naprawdę pechowy dzień, ale w sumei to nawet dobrze że spotkała tą jędzę Tatum, bo przynajmniej się rozładowała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Laura, nie dość że Diana to jeszcze Tatum... Każda by się wkurzyła gdyby musiała być w obecności Michaela i jego życiowej sympatii. Mam jednak nadzieję że to z Laurą coś się rozkręci a nie z Dianą :) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łaaaaaał. Mega notka, ale myślałem że już w tej części Michael i Diana będą razem. Mam nadzieję że wkrótce dokończą rozmowę. I wgl notka MEGA Tobiasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow :D super! Notka mi się bardzo podobała. Nawet sobie nie wyobrażam jakie to musiało być okropne siedzieć w kawiarni i patrzeć jak Twoja miłość zachwyca się jakąś inną dziewczyną :D Zapraszam też do mnie, niedługo będzie pierwsza część opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OOOOOOOOOO nieeeeeeeeeeeeeee no... Czo ten Michael no... Ja rozumiem, że to Diana i w ogóle ale tak zostawić dziewczynę w niepewności, no heloł! Co do Tatum... uśmiałam się, cholera tak bym chciała to zobaczyć xD Andrew zmądrzał, jestem dumna :D
    Mam jedno ale. MAŁO MICHAELA NO xD

    Czekam z niecierpliwością na nową część
    Pozdrawiam
    ~Invincible

    OdpowiedzUsuń
  8. Swoją drogą, zapraszam do mnie. Ruszam z nowym opowiadaniem, może nawet coś z tego wyjdzie ;)

    http://ireneinvincible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dramatyczne ci to zakończenie wyszło :o Diana??? Ej, ale ty musisz walczyć :/ Tatum miałą przerąbane xD Czekam :***

    OdpowiedzUsuń