Cześć Kochani!
Dzisiejszą notkę zacznę od małego
ogłoszenia. :) Chciałabym w kolejnej notce zamieścić rysunki namalowane przez
Michaela, ale też te przedstawiające postać MJ narysowane przez fanów. Jeśli
ktoś z was narysował/namalował kiedyś Michaela lub dopiero to zrobi, może
wysłać swoją pracę na naszego emaila ( julkaxp95@gmail.com ). Na prace będziemy
czekały do 02.11.2013 ( to jest sobota ) Nadesłane prace zostaną podpisane (
waszym imieniem, nickiem czy inną nazwą ) i umieszczone w notce. :)
Love!
Billie.
Życie bywa
skomplikowane. Jednego dnia ktoś jest naszym przyjacielem, a drugiego dnia
znika i więcej nie wraca. Zdarza się też, że przyjaciel staję się dla nas kimś
więcej. Czy to możliwe, żebym zaczęła traktować Michaela jako kogoś bliższego?
Tak, zdecydowanie czułam, że jest on kimś więcej. Nie potrafię jednak określić
kim. W moim sercu i umyśle panował chaos. Czy można się aż tak pogubić we
własnych uczuciach?
- Wszystko w porządku Lauro? - zapytał
Michael wyrywając mnie z zadumy. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nadal
wtulam się w jego pierś. Zawstydzona odsunęłam się od niego.
- Tak... Nie... Eh, sama już nie wiem -
zaczęłam przebąkiwać.
- Wejdź do środka. Porozmawiamy. Może
poczujesz się lepiej - odpowiedział. Po jego twarzy widziałam, że na prawdę się
o mnie martwi. Michael zaprowadził mnie do swojego pokoju i zbiegł na dół, żeby
zrobić mi herbatę. Kilka minut później wrócił niosąc gorące napoje i talerz
ciastek.
- Powiedz co Ci leży na sercu - powiedział
wręczając mi kubek z ciepłą herbatą.
- Chodzi o Tatum. Ona, ona jest taka
fałszywa. Owinęła sobie mojego brata wokół palca, przez co często się kłócimy.
On nie rozumie jaka ona jest. Najgorsze jest to, że moja rodzina też tego nie
widzi. Myślą, że ona jest wspaniałą dziewczyną! A ona wciąż nastawia Andrewa przeciwko
Tobie. Już nie wiem co mam robić. Ja wiem jaki ty jesteś na prawdę i chce, żeby
oni też to wiedzieli. Chcę wreszcie przestać kłócić się z bratem, chcę... -
zanim się zorientowałam łzy leciały mi po policzkach. Michael od razu mocno mnie
przytulił.
- Nie denerwuj się już. Coś wymyślimy.
Może porozmawiam z Tatum.
- Michael, to nic nie da. Ona się mści za
to, że już nie jesteście razem - zaczęłam.
- Może... może gdybym do niej wrócił, przestała
by się tak zachowywać - powiedział niepewnie. Serce mi stanęło. Drżącym głosem
zapytałam.
- A chcesz tego?
- Oczywiście, że nie. Ale może wtedy twoje
problemy by się skończyły.
- Michael, to nie jest dobre rozwiązanie.
Ona osiągnęła by swój cel, a Andrew znienawidziłby Cię jeszcze bardziej. Myślę,
że musimy mu pokazać jaka ona jest naprawdę. Zrobimy jakąś zasadzkę czy coś
takiego - odpowiedziałam. Moja odpowiedź była szczera, chociaż niepełna. Nie zależało
mi żeby konflikt między Michaelem a moim bratem się zaostrzył. A to, że nie
chciałam, żeby Michael wiązał się z Tatum to już inna sprawa, o której nie
musiał wiedzieć.
- Dobrze Lauro. Powiedz mi jednak, jak
chcesz to zrobić nie raniąc go przy tym?
- On i tak będzie cierpiał. Zależy mu na
niej, ale ja wiem jaka ona jest. I wiem, że będzie mu lepiej bez niej. Ona go
nie kocha. Może... może po prostu umów się z nią na spotkanie. Ja zabiorę ze
sobą Andrewa. Usiądziemy na tyle blisko, żeby mógł was słyszeć.
- Masz dobry pomysł. Zastanów się tylko
czy uda Ci się go na to namówić. Wiesz, że ostatnio wasze stosunki nie są
najlepsze - mówiąc to przytulił mnie mocniej.
- Porozmawiam z nim. Coś wymyślę. On musi
poznać prawdę.
***
Za wszelką cenę chciałem
pomóc Laurze. Widziałem jak bardzo cierpi i ile nerwów ją to kosztuje. Czułem
się winny... Gdyby nie ja, Tatum nie odgrywała by się na Laurze. Właśnie
dlatego zgodziłem się zrobić to, o co mnie poprosiła. Zostawiłem roztrzęsioną
Laurę na kanapie, a sam podszedłem do telefonu. Czułem się strasznie nieswojo.
Ostatnia rozmowa z Tatum, nie skończyła się najlepiej. Dodatkowo musiałem
skłamać... ale czego się nie robi dla bliskich nam osób. Dla Laury byłem w
stanie zrobić wiele. Wybrałem numer do Tatum.
- Halo?
- Cześć... tu Michael.
- Wiem, poznałam Cię po głosie. Po co dzwonisz?
- Em... chciałbym się spotkać. Znajdziesz dla mnie czas?
- Widzę, że zmądrzałeś. Szkoda, że tak późno. Dla Ciebie zawsze znajdę
czas Kochanie. - gdy wypowiedziała te słowa po plecach przeszedł mnie
dreszcz. Nie chciałem do niej wracać...
- Proszę nie mów tak do mnie. Po prostu się spotkajmy.
- No dobrze. Za 2 godziny w kawiarni. Chyba nie muszę mówić której. - Po
tych słowach rozłączyła się. Nie chciałem tego. Widziałem, że Tatum
będzie chciała, żebyśmy do siebie wrócili. Wróciłem na kanapę.
- I co? Powiedz proszę.
- Zgodziła się - odrzekłem.
- Michael na prawdę jestem Ci wdzięczna. Wiem, że nie powinnam tego od Ciebie
wymagać, ale tylko to może zakończyć ten spór.
- Nie przejmuj się. Dam sobie radę - powiedziałem, chociaż sam w to nie
wierzyłem.
***
Tak bardzo nie chciałam wracać do
domu. Pragnęłam zostać z Michaelem, porozmawiać z nim jeszcze. Niestety
mieliśmy plan, którego musiałam się trzymać. Czekała mnie bardzo trudna i ważna
rozmowa z Andrewem. Jeśli On się nie zgodzi cały plan pójdzie na marne, a
Michael niepotrzebnie spotka się z Tatum. Obawiałam się też spotkania z mamą.
Po moim porannym zachowaniu miała prawo się złościć. Z mocno bijącym sercem
weszłam do domu. Ani w salonie, ani w kuchni nikogo nie było. Pomyślałam,
że mama pewnie wyszła na zakupy. Stwierdziłam, że mam szczęście, bo uniknę
męczących pytań. Ruszyłam na górę prosto do pokoju Andrewa
- Cześć... możemy porozmawiać? - zapytałam drżącym głosem, wchodząc do pokoju
brata.
- Nie wiem czy mam na to ochotę... - odburknął.
- Andrew, proszę.
- No dobra, ale masz tylko 5 minut.
- Nie wiem od czego zacząć - zaczęłam mówić siadając na brzegu łóżka. -
Ja wiem, że nie powinnam tak reagować na Tatum. W końcu jest Twoją dziewczyną,
ale zrozum... Ja wiem, że ona Cię nie kocha. Ona to robi z zemsty. Chce dopiec
Michaelowi. Uwierz mi proszę.
- Nie wierzę Ci Lauro. I jeśli przyszłaś tu tylko po to, żeby obrażać moją
dziewczynę, to możesz już iść.
- Andrew daj mi szansę. Jeśli to, co chcę Ci pokazać nie zadziała... Obiecuję,
że się odczepię. Dam wam spokój, przestanę się źle zachowywać w obecności Tatum
i nie usłyszysz z mojej strony obraźliwego słowa na jej temat. Tylko daj mi
szansę.
- No nie wiem Laura... Po tym jak się zachowywałaś nie wiem, czy mogę się na to
zgodzić.
- Chcę tylko twojego dobra. Znasz mnie nie od dziś... A ja mam już dość tego,
co się między nami dzieje. Brakuje mi mojego brata. - Łzy zaczęły mi lecieć po
policzkach.
- Hej mała. Nie płacz. Mi też jest źle z tym co się dzieje. - Andrew mocno mnie
przytulił. - Dobrze, zgadzam się. Ale jeśli to coś mnie nie przekona, to
odczepisz się od Tatum.
- Zgoda. I dziękuję. - Byłam zadowolona. Wierzyłam, że wszystko wróci do normy.
- W takim razie zbieraj się. Wychodzimy.
- Jak sobie życzysz siostrzyczko.
***
Dwie godziny później siedziałem w
ulubionej kawiarni Tatum i czekałem na jej przyjście. Byłem bardzo
zestresowany. Nie chciałem tego spotkania. Wiedziałem, że ona liczy na coś
więcej... Na coś czego nigdy nie będzie. Robiłem to dla Laury. I to w
jakiś sposób poprawiało mi humor.
- Cześć Skarbie. - usłyszałem jej głos. Czułem w jej głosie pewność i
zadowolenie.
- Nie mów tak do mnie, proszę.
- Dlaczego nie? Zadzwoniłeś do mnie, wracamy do siebie.
-Tatum, to nie tak. Nie chce do Ciebie wracać. Chcę porozmawiać o Laurze i
Andrew. - Kątem oka zacząłem ich szukać. Dostrzegłem Laurę dwa stoliki dalej.
Zobaczyłem też Andrew. Był wściekły. Nie mogłem zwlekać. - Powiedz dlaczego to
robisz?
***
- Dłużej nie wytrzymam. O co w tym wszystkim chodzi? Czemu ona się z nim
spotkała?! - Andrew był co raz bardziej zdenerwowany.
- Proszę Cię wytrzymaj jeszcze chwilę - błagałam. Michael chyba dostrzegł
zdenerwowanie mojego brata, bo zaczął ponaglać Tatum.
- No powiedz mi. Oboje wiemy, że go nie kochasz, że robisz to z zemsty. Ale
dlaczego ranisz niewinnego człowieka? Andrew to dobry chłopak. Niczym Ci nie
zawinił. To na mnie jesteś zła.
- Masz rację. Jestem zła na Ciebie. Zostawiłeś mnie dla tej całej Laury. A on
jest jej braciszkiem, co nie? Z tego co wiem aktualnie ich stosunki nie są
najlepsze. - odparła, jak gdyby nigdy nic.
- Tak nie można Tatum. Raniąc innych ludzi doprowadzisz do tego, że zostaniesz
sama.
- Idę tam Lauro. Sam się z nią policzę. - zanim zdążyłam coś powiedzieć, Andrew
szedł już w stronę Michaela.
- Nie kocham tego chłoptasia. Nigdy bym z nim nie była...
- Cześć Tatum. - Andrew wyrósł za jej plecami, jak duch. Tatum prawie spadła z
krzesła. Przyznaję. Ubaw miałam po pachy.
- Andrew, Kochanie... Cześć. - jąkała się.
- Daruj sobie. Wszystko słyszałem. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów,
które wyrażą to co do ciebie czuję w tym momencie. Michael... Chciałbym Cie od
razu przeprosić. Naiwnie wierzyłem w to, co ona mi o tobie mówiła. Ale chyba
rozumiesz...
- Nie przejmuj się. Byłeś w nie zakochany. Normalne jest więc, że wierzyłeś w
to co mówiła.
- Zapraszam Cię do nas na gorącą czekoladę. W ramach przeprosin. - Uśmiechnął
się Andrew.
- Z miłą chęcią. - Michael wstał od stolika i razem z Andrew ruszyli w moją
stronę. Mimo, że na twarzy Andrew gościł uśmiech, jego oczy były smutne. Mój
brat cierpiał. Można powiedzieć, że byłam winna.
Łoł co za emocje ^^. w końcu im się udało a Tatum ma za swoje. choć pewnie tak łatwo się nie podda .. ;d
OdpowiedzUsuńChytry plan zadziałał Andrew przejrzał w końcu na oczy :) może Tatum wreszcie się odczepi ;)
OdpowiedzUsuńAh... Wyobrażam sobie minę Tatum... hehe... Szkoda tylko że ucierpiał Andrew. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńJacksonka xD
Nareszcie wszystko się wyjaśniło. Nie ukrywam, że czekam aż w końcu będą razem ;)
OdpowiedzUsuńWoow, cały odcinek czytałam z zapartym tchem. Czekam na dalszy przebieg relacji między Michaelem a Laurą. I zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowa. Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńHej. Znalazłam coś takiego: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=532705683488633&set=a.407014682724401.93228.406047499487786&type=1&relevant_count=1&ref=nf
OdpowiedzUsuńMoże napiszecie co o tym myślicie?
Btw, żeby to otworzyć chyba musicie być zalogowane na facebooku.
Wydaje mi się że to przypadek że on wyszedł równo 4 lata po wydaniu This Is It bo przecież sędzia na 100% nie był fanem Michaela i nie mógł znać takich dat bo przecież gdyby był fanem MJ to nie skróciłby o połowę odsiadki tego dziada :/ a tak na marginesie to według mnie to jest niedorzeczne żeby mu skrócić wyrok o 2 lata po prostu nie mieści mi się to w głowie. A niby Amerykański wymiar sprawiedliwości taki dobry :(
UsuńNie chodzi o bycie fanem. Chodzi o to, że ktoś go wyciągnął z tego więzienia wcześniej, bo ma wpływ na świat polityki, show-biznesu itd. Zauważ, że wszystkie najgorsze zdarzenia z życia MJa miały miejsce co cztery lata. 2001 - jego płyta Invincible okazała się 'klapą'. Bo ktoś chciał zniszczyć jego karierę. Później już nie występował, bo nie mógł. Sam MJ mówił, że ten album okazał się klapą w Ameryce, dlatego, ze to spisek i mu nie wolno o tym mówić. W tym samym roku był atak na World Trade Center. Michael miał być w tym budynku, czyli miał zostać zabity z innymi ważnymi osobistościami. Miał umówione spotkanie, ale na jego szczęście się spóźnił i śmierć go ominęła. 4 lata później w 2005 Michaela chcieli otruć i nic nie jadł i nie pił cały dzień, bo się bał, trafił do szpitala, spóźnił się do sądu na sprawę o molestowanie, przyjechał prosto ze szpitala w piżamie. 4 lata później udało im się go zabić, w 2009. 4 lata później w 2013 Murray wychodzi z więzienia, choć tak naprawdę powinien jeszcze w więzieniu siedzieć. Sam Murray powiedział, że jak już wyjdzie z więzienia to stanie się coś co zaskoczy wszystkich. Liczba 4... bardzo dziwne... Michael w powiedział: '1,2,3,4 - this is it', czyli mamy pamiętać tę liczbę, to oznacza '1,2,3,4 - to jest to'. Jeszcze nie przeanalizowałam wcześniejszych strasznych wydarzeń z jego życia, ale to zrobię. A np. to co z Paris się dzieje to też nie przypadek. I to, co wstawia na swojego twittera czy Instagrama.
UsuńWiesz nie sądzę żeby zamach na World Trade Canter był celowo wymierzony w Michaela choć rzeczywiście słyszałam o tym że on miał wtedy być tylko nie dotarł na czas. Ale ja też ostatnio zagłębiłam się w te hmm... nawet za bardzo nie wiem jak to nazwać - spiski przeciw Michaelowi (?) i znalazłam wiele wiele bardzo dziwnych rzeczy. Im więcej o tym czytam tym mam większy mętlik w głowie. Ostatnio znalazłam na internecie że ktoś puścił od tyłu piosenkę This Is It i ją troszkę zwolnił i słychać tam było dużo słów, dużo słów które naprawdę miały sens i układały się w jedną całość. Też czytałam gdzieś że Michael mówił, że powie o wszystkim fanom podczas trasy This Is It a do trasy nie doszło bo Michael zginął. Pozostaje pytanie o czym miał nam powiedzieć i czy to ma jakiś związek z jego śmiercią. Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
UsuńTo wszystko jest pomieszane. W sumie jak będziemy to analizować to nam to nic nie da, i tak stanie się to co ma się stać. Jedyne co zyskujemy to jakąś świadomość, że coś takiego w ogóle się dzieje. A mnie się wydaje że to co Michael chciał nam powiedzieć podczas trasy, jest zawarte na DVD this is it. wielu ludzi to analizuje, miesiącami siedzą nad tym, i to są 'zwykli' fani. Akurat o tym nie czytałam dużo, ale jest tam pełno symboli. We wszystkim. jedyne co teraz pamiętam to to, że w wystroju do Thrillera była trumna, w której leżał Michael (na memorialu albo pożegnaniu rodzinnym). To wszystko ejst dziwne, ale jak dla mnie za dziwne i podejrzane by mogło być nieprawdą. Dla mnie coś w tym jest i nie można przejść obojętnie jeśli chce się znać prawdę.
UsuńJa też staram się jakoś ,,analizować" i myśleć o tych nie wiem ,,znakach" czy symbolach ale z drugiej strony też wiem że nie mogę popadać w paranoje i wszędzie doszukiwać się drugiego dna bo to do niczego nie prowadzi. Pamiętam że jak pierwszy raz oglądałam This Is It to nie mogłam oprzeć się wrażeniu że Michael nie jest tam do końca sobą no nie wiem. Jakoś wydawał mi się tam taki smutny, przygnębiony, przytłoczony a przecież powinien być szczęśliwy z powrotu na scenę bo zawsze powtarzał, że na scenie jest naprawdę sobą i że daje mu to wielką radość. I w ogóle wszystko wydawało mi się tam takie hmm... trochę sztywne jakby nie dawali z siebie wszystkiego na co ich stać. Choć rzeczywiście masz racje że trochę dużo tych zbiegów okoliczności, przypadków i hmm... symboli. Jest ich tyle że trudno je wszystkie spamiętać a mimo to nie mówią zbyt wiele i to wszystko wciąż jest takie tajemnicze i obawiam się że na każdy z tych ,,znaków" jest kilka interpretacji i nigdy do końca nie będziemy mieć pewności.
UsuńBardzo przepraszam, że tak długo tu nie wpadałam... Nadrobiłam zaległości i bardzo się cieszę, że sprawa z Tatum się wyjaśniła :D Działała mi na nerwy, naprawdę. Bardzo lubię Wasze opowiadanie - ma jakiś taki swój klimat, nie potrafię tego opisać. Piszcie jak najwięcej i jak najczęściej :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jak zawsze bardzo fajne, czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńU mnie nowa. W wolnej chwili wpadajcie, jeśli macie ochotę :)))
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową.
OdpowiedzUsuńHejka u mnie nn
OdpowiedzUsuńhttp://dirtydiana.blog.onet.pl/
Michael