Hej Kochani!
Na wstępie przepraszam Was wszystkich! Mam zepsutego laptopa, a z komputera brata mogę korzystać tylko czasami. Dlatego mam zaległości w czytaniu Waszych blogów i w pisaniu. Jedynie udaje mi się kontrolować naszą stronkę na FB. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Obiecuje, że jak tylko mój komputer wróci do życia od razu nadrobię zaległości! Miłego czytania. Mam nadzieję, że wam, się spodoba!
Billie
Wciąż tkwiłam w obięciach Michaela. Nadal w to nie wierzyłam. Czy to na pewno nie sen? Michael chyba wyczuł co mi chodzi po głowie, bo tylko mocniej mnie przytulił.
- Wiesz...Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Zawsze tego pragnąłem, ale nie sądziłem, że to się może wydarzyć w rzeczywistości.
- Naprawdę zawsze tego chciałeś?
- Oczywiście, że tak. Kocham Cię odkąd pamiętam, ale nie potrafiłem zdobyć się na to wyznanie...
- Mam to samo. Bałam się, że zrobię z siebie pośmiewisko, a ty mnie odtrącisz.
- Bardzo się cieszę, że mamy to już za sobą. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!
- Ja też! Mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu!
- A no tak... Musimy na ten temat porozmawiać.... Lauro, kocham cię i wiesz to. Ale uważam, że media nie powinny się o Nas dowiedzieć. I broń Boże nie chodzi o to, że się Ciebie wstydzę, czy coś w tym stylu. Nawet tak nie myśl. To dla Twojego dobra. Media są okrutne, nie dawaliby nam spokoju. Mogli by zniszczyć ci życie i nasz związek. A tego bym nie zniósł. - tłumaczył.
Z jednej strony pojawił się we mnie smutek. Tak bardzo go kocham i teraz kiedy wreszcie mogę okazywać mu to uczucie, nie mogę tego robić wszędzie. Oczywiście, ze rozumiałam to co powiedział. Miał w tym sporo racji. Media by nas zniszczyły. Sama też nigdy nie wyobrażałabym sobie sytuacji, w której jestem obserwowana, fotografowana, publicznie obgadywana. Ale fakt, że na ulicy nie mogę się do niego przytulić lub trzymać go za rękę w jakiś sposób mnie przygnębiał. Mimo to powiedziałam:
- Wszystko rozumiem. Naprawdę. Będę się Tobą cieszyć w samotności. - mówiąc to dałam mu buziaka w policzek. - Może to nam nawet wyjdzie na dobre. Cieszmy się tym co mamy.I oczywiście powiem gadule Stacy, żeby nikomu nie mówiła.
Tak sie cieszę, że zrozumialaś!
W tym momencie drzwi sie otwarły, a do mieszkania wparowała Stacy.
- Moje gołąbeczki wreszcie razem! - krzyknęła widząc mnie i Michaela na kanapie. - Nareszcie! Myślałam głuptasy, że już nigdy sobie tego nie powiecie! Dobra ja tylko zabiorę kilka potrzebnych rzeczy i juz mnie nie ma. Nie mozna wam przeszkadzac! - zasmiała się. Stacy od zawsze była zakręcona, chaotyczna, roztrzepana, zapominalska i trochę niezdarna. Czasami zastanawiałam sie czy ona kiedyś nie zgubi własnej głowy. Ale własnie taką ją kochałam. Na tym polegał jej urok.
- O, juz mam wszystko. No to idę. - Wychodząc przyjaciółka odwróciła się jeszcze na chwilę i puszczajac do nas oko powiedziała - Tylko grzecznie! Jestem za mloda na bycie ciocią!
- Stacy! - powiedzieliśmy równócześnie z Michaelem, a poduszka z kanapy powędrowała w stronę smiejącej się dziewczyny. Kiedy drzwi się za nią zamknęły wtulilam się mocniej w Michaela.
- Teraz wszystko zmieni sie na lepsze - szepnęłam.
- Wiem to. Bo jesteś przy mnie i nie ważne co będzie się działo. Razem damy radę.
- Wiesz, chciałabym wyjaśnić moje zachowanie wobec Diany. Po prostu myślałam, że Ty i Ona... że Wy... - jąkałam się strasznie, nie wiedząc jak wszystko ubrać w słowa.
- Hej! Ja i Diana to tylko przyjaźń. Ona jest dla mnie jak matka. Tak było, jest i będzie. Nie masz się o co martwić. Ale rozumiem Cię z tą zazdrością. Ja się bałem o tego całego Victora.
- Nie masz się o co martwić. Moje serce należy tylko do Ciebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z tego powodu!
Tak trudno było mi się tego dnia rozstać z Michaelem. Może to głupie, ale bałam się, że jak już wyjdzie to nie wróci. Niestety czas spotkania tamtego dnia dobiegł końca, a ja musiałam wpaść jeszcze do domu. Mimo że dopiero kilka godzin wsześniej z tamtąd wróciłam.
Jadąc do rodzinki postanowiłam, że o mojej nowej, wyjątkowej relacji powiem tylko Dziadziowi. On jako jedyny wiedział o moich sercowych problemach, a w dodatku rozumiał mnie lepiej niż niejeden rówieśnik. Kocham całą moją rodzinę, ale na tą chwilę im mniej osób wie o tym związku tym lepiej. Wiem, że jeśli kiedyś się dowiedzą, zrozumieją dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej.
W domu zastałam tylko kochanego staruszka, który od razu zauważył, że coś jest na rzeczy.
- Mów dziecko, wygrałaś na loterii? - zaśmiał się. Zauważyłam, że chyba już uspokoił myśli związane ze stanem wojennyn i powrócił mu humor.
- Nie, a dlaczego pytasz? - droczyłam się z nim.
- Nie udawaj. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłaś tak szczęśliwa. - przytulił mnie na powitanie.
- Michel wreszcie wyznał co do mnie czuje. Nie pozostałam dłużna i też powiedziałam co skrywam w sercu. I
Masz rację Dziadziu. Jestem bardzo szczęśliwa!
- Oj dzieci! Cieszę się twoim szczęściem. Dobrze, że już nie dusicie w sobie tych emocji. To było dla was bardzo niezdrowe.
- Wiem dziadziu. Też się strasznie cieszę. Byłam bardzo zaskoczona. Michael przyjechał bez uprzedzenia, Stacy to wszystko zaplanowała.
- Poczciwa Stacy. Uwielbiam tą spryciulę. Podziękuj jej ode mnie. Bez niej nie wiadomo jak długo jeszcze byście zwlekali z tą rozmową.
- Znasz mnie. Pewnie nie odważyłabym się nigdy.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Siedź dziadziu. Ja otworzę. - ruszyłam do drzwi. Byłam bardzo zdziwiona, kiedy w drzwiach zobaczyłam Victora.
- Victor? Co Ty tutaj robisz?
- Zobaczyłem, że przyjechałaś. Stęskniłem się. Pomyślałem, że nie mogę zmarnować takiej okazji, więc przyszedłem.
- Em... miło z Twojej strony. Wejdź, wejdź.- zupełnie nie wiedziałam co robić. Podejrzewam, że Victor chciałby czegoś więcej niż przyjaźni ale nie ja. W dodatku odniosłam wrażenie, że musiał podążać za mną już z miasta, ponieważ on przecież nie pochodził z Gary. Serce zabiło mk mocniej, na myśl, że mógł widzieć Michaela.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Bardzo dobrze, dziękuję. A Ty?
- Hej, coś jest na rzeczy. Jakaś spięta jesteś? Coś się stało? Mi możesz powiedzieć. - mówiąc to przysunął się bliżej i mnie objął. Wyrwałam się delikatnie z tego uścisku.
- Wszystko w porządku.
- Dlaczego ode mnie uciekasz? Myślałem, że między nami coś będzie...
- Victor bardzo cię lubię, naprawdę. Ale moje serce należy do kogoś innego i jestem z Nim szczęśliwa. Chcę, żeby tak zostało.
- Co? Jak to z kimś innym? - chłopak aż wstał.
- No tak... - nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Nie obiecywałam mu związku i nie rozumiałam jego oburzenia.
- A co ze mną?!
- Viktor uspokój się. Nie obiecywałam Ci niczego więcej. Jesteś bardzo dobrym przyjacielem....
- Przyjacielem? Nie tego chciałem! - zaczęłam się denerwować. Vicotr był na tyle głośny, że aż dziadziuś przybiegł zobaczyć co się dzieje.
- Młodzieńcze, powinieneś już iść. - powiedział szorstko.
- Najpierw niech ona się wytłumaczy.
- Moja wnuczka powiedziała Ci już wszystko co powinieneś wiedzieć. Teraz wyjdź. Nie jesteś tu mile widziany na chwilę obecną. - Kochany staruszek, którego znałam zamienił się w silnego i stanowczego mężczyznę. Pozytywnie mnie zaskoczył.
- Myślałem, że jesteś inna... - chłopak mówiąc to, odwrócił się na pięcie i wyszedł.
- Dziękuje Dziadziu. Nie spodziewałam się tego po nim....
- Ludzie bywają bardzo nieprzewidywalni. Jednego dnia są potulni jak baranki, a już następnego dnia dostrzeżesz ukrytego w nich wilka. Uważaj na siebie dziecko. - Dziadziuś mocno mnie przytulił. Byłam mu na prawdę wdzięczna, za wszystko.
Billie&Diana
Hej, hej, hej.
OdpowiedzUsuńNareszcie. Myślałam, że się nie doczekam. Rozumiem, dlaczego rozdział nie pojawił się wcześniej, ale już nie mogłam wytrzymać. Oczywiście jest super.Michael i Laura nareszcie odzyskają spokój. Coś czuje, że Mike nie polubi Victora. Z niecierpliwością czekam na następną notkę.
Pozdrawiam,
Gabi.
PS. Ale się cieszę. Jestem pierwsza ;)
Jeeeejku, tak strasznie się cieszę, że Mike i Laura wyznali co do siebie czują. :3 Już myślałam, że nie doczekam się tej notki, ale w końcu miłe zaskoczenie. :D Czekam na kolejną notkę. :)
OdpowiedzUsuńSingularity.
Czytam, czytam, czytam a tu... koniec... Nie! Chcę więcej!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze po ciężkim dniu poczytać coś fajnego. Tylko pytanie, jak długo taka sielanka potrwa...? Ciekawe, co tam kombinujecie...
Ja mam często prorocze sny, a ostatnio przyśniła mi się treść Waszego opowiadania. Na Wasze szczęście... już zapomniałam xD
Pozdrawiam.
O ludzie, miałam dziś taki fatalny dzień a tu takie miłe zaskoczenie i od razu lepiej :D Nie ma nic przyjemniejszego od czytania o miłości Laury i Michaela <3 Na końcu zaniepokoił mnie tylko ten Victor mam nadzieję że nie będzie się chciał mścić czy coś :/ Dziadek, Stacy wszystko super jak zwykle :) już się nie mogę doczekać co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńStacy mnie dobija ;p a ten victor to jakiś gbur, widać od razu
OdpowiedzUsuńPiszcie dalej ;)
Matko Boska! Co Victor robił u Laury?! Tak myślałam że tak będzie. Ale nie teraz!☆★
OdpowiedzUsuńAkcja dla Michaela na rocznicę: Nowa akcja będzie polegała na tym że będziemy nagrywać filmik na którym trzeba będzie pokazać coś charakterystycznego dla Michaela (np. ruch lub coś co będzie go przypominało) do 15 czerwca trzeba wysłać filmiki na maila (adres w grupie). Szczegóły w grupie: https://www.facebook.com/groups/627021974025476/
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że nie komentowałam, ale zepsuł mi się komputer. ;/
OdpowiedzUsuńDziadziuś, moja ulubiona postać. Uwielbiam go :*
Baaaaardzo się cieszę, że Michael i Laura są razem, chociaż wiem, że nie będzie to łatwy związek, ze względu na jego sławę. Mam nadzieję, że dadzą sobie radę. D
Zapraszam do siebie:
www.michael-is-my-dream.blogspot.com
Witam was. Chciałam powiedzieć, że jestem cholernie szczęśliwa widząc jak istnieją ludzie w Polsce, którzy szanują Michaela.. duma mnie rozpiera, to znaczy dla mojego serca bardzo dużo. Wiele chwil z nim przeżyłam, niestety dopiero po śmierci. Jest mi smutno, że taki dobry człowiek umarł, że już go nie ma. Mimo wszystko pamiętamy o nim i będziemy pamiętać. To niesamowite.
OdpowiedzUsuńOlga Ł: Hej. :) Powiem Ci, że mam dokładnie takie same odczucia. Również Michael towarzyszy mi cały czas dopiero od śmierci. Przykro mi z tego powodu, ale przecież to nie moja wina, że kiedy żył ja byłam jeszcze mała, w sumie nawet nie interesowałam się wtedy muzyką.. Za kilka miesięcy będę miała osiemnastkę i już zaplanowałam sobie, że pierwsza piosenka jaka poleci, będzie piosenką Michaela. :3 Na weselu również bym tak chciała, ale to już bardziej odległa sprawa. :D Ja nigdy nie mówię, że Michaela już nie ma, nie chcę w to wierzyć. Dla mnie on zawsze będzie żył głęboko w sercu.
OdpowiedzUsuńSingularity.
WOW *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :D
Nie komentowałam wcześniej, bo bloga odkryłam przed chwilą ... c;
Kocham Michaela i jego piosenki, więc na pewno będę wchodzić na tego bloga :*
Pozdrawiam <33
Wchodzę wchodzę codziennie z nadzieją, że ujrzę nową notkę, a tu nic, więc czytam w kółko tę część opowiadania :c Umrę ze zniecierpliwienia!
OdpowiedzUsuńJa tak samo <3 Już się nie moge doczekac :)
OdpowiedzUsuńDziś piąta rocznica śmierci Michaela, bardzo mi smutno. :(
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny i jeszcze raz ŚWIETNY !!!!!!!! Czytałam już wszystkie Wasze rozdziały i każdy przypadł mi do gustu ♥
OdpowiedzUsuńZwracaj uwagę na błędy ort
OdpowiedzUsuń