Jeszcze raz przepraszam Was za to opóźnienie. Mam nadzieję, że kolejna część opowiadania Wam się spodoba. :)
Jeszcze raz zapraszamy do polubienia naszej stronki na Facebooku.
Klik!
Po tej kłopotliwej rozmowie dziadka z Michaelem, mój przyjaciel wyszedł bez słowa. Potem zachowywał się jakby nic się nie stało, a ja nie wiedziałam co o tym myśleć. Czułam się strasznie głupio. Nie poruszałam tego tematu z Mikiem, chociaż może powinnam? Sama już nie wiedziałam co robić. Postanowiłam zadzwonić do Stacy, ponieważ ona zawsze ma dobre pomysły.
- Hej!. Możemy się zobaczyć? Potrzebuję pogadać...
- No pewnie, a o co chodzi?
- Powiem Ci na spotkaniu. Pogoda jest ładna, może spacer?
- Świetnie! Za 10 minut pod moim domem! Pa.
Odłożyłam słuchawkę i padłam na łóżko. Miałam nadzieję, że Stacy coś wymyśli, bo ja sama miałam już dość tego chaosu w mojej głowie.
- No cześć, o co chodzi? - przyjaciółka już stała przed domem.
- Dziewczyno. Jesteś taka monotonna! Twoje problemy to tylko Michael. A może coś innego?
- No przepraszam. Mów o co chodzi.
- Kojarzysz ten dzień, w którym Michael wybrał się na rozdanie Oscarów?
- Oczywiście. Poszedł z tą całą Dianą.
- Właśnie... Ale nawet nie o to chodzi. Byłam wtedy strasznie przybita i zwierzyłam się Dziadkowi z moich uczuć do Michaela, o których jak się okazało doskonale wiedział. Na następny dzień on wziął go na rozmowę... Czuję się jak idiotka!
- No wiesz. Coś w stylu: nie mieszaj jej w głowie, zastanów się czego chcesz itp. - zrezygnowana siadłam na ławce.
- O rany! Może nie jest tak źle. A Mike coś mówił na ten temat?
- Nic, a nic. Sama nie wiem czy powinnam z nim porozmawiać, czy udać, że nie było tej kłopotliwej sytuacji.
- Porozmawiać zawsze warto. Może to też Cię trochę uspokoi.
- Yhym... zadzwonię do niego. Dziękuje za pomoc. - przytuliłam przyjaciółkę i zwróciłam się w stronę domu.
- Powodzenia! - usłyszałam za sobą krzyk Stacy.
- Wiesz, chciałabym porozmawiać. Znajdziesz dla mnie czas?
- Laura wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Co prawda pracuję teraz nad nową płytą i mam masę pracy, ale dla Ciebie znajdę chwilę. Może wpadniesz do mnie do domu mojego producenta? Tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
- Na pewno nie będę przeszkadzać?
- Na pewno! Quincy mieszka niedaleko studia. Trafisz spokojnie.
- Dobrze, to będę za godzinkę.
Byłam zestresowana. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, co powiedzieć, jak się zachowywać. Wiedziałam jedno. Muszę z nim wszystko wyjaśnić.
Godzinę później stałam przed domem nieznanego mi producenta. Niepewnie weszłam do środka i skierowana przez miłą panią ruszyłam w stronę sali, w której trenował Michael. Już przed wejściem usłyszałam jedną z piosenek. Była cudowna. Jak się potem okazało był to utwór: "The lady in my life". Cudowny głos mojego przyjaciela i idealnie dobrany podkład muzyczny sprawiały, że można było zapomnieć o wszystkich problemach i relaksować się.
Uspokojona muzyką, weszłam do środka. Zastałam tam śpiewającego Michaela i mężczyznę, którego wcześniej nie widziałam. Domyśliłam się, że jest to ów producent, o który mówił Mike.
- Witaj. Pewnie jesteś Laura. Michael uprzedził mnie, że wpadniesz. Mam na imię Quincy Jones i pomagam Michaelowi w przygotowaniach do płyty. - mężczyzna uśmiechnął się i podał mi dłoń na powitanie.
- Dzień dobry. - odwzajemniłam uśmiech.
- Skończymy tę piosenkę i dam wam chwilę czasu.
- Bardzo dziękuję i przepraszam, że przeszkadzam.
- Przestań. Przyda nam się chwila odpoczynku. Michael ciężko pracuje. Chcemy, aby ta płyta osiągnęła sukces większy od "Off the Wall".
- Ta piosenka jest przepiękna. - szepnęłam.
- O tak. Też mi się bardzo podoba. To jest "The lady in my life". Dobra Mike, na razie kończymy. Było świetnie. - zwrócił się do Michaela.
- O Laura! Już jesteś. - powiedział zadowolony Michael.
- Q, dasz nam porozmawiać?
- Pewnie, już się zmywam, pod warunkiem, że potem wracamy do pracy! - mówiąc to Quincy dał kuksańca Michaelowi i wyszedł.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać?
- O sytuacji, która miała miejsce u mnie w domu. Ta rozmowa z moim Dziadziem... Kurczę strasznie mi głupio.
- Nie przejmuj się Lauro. To zrozumiałe. Dziadek Cię kocha i troszczy się o Ciebie.
- Uważam jednak, że ta rozmowa nie była potrzebna. Głupio się teraz czuję.W dodatku pewnie pomyślałeś, że jestem stuknięta.
- Nie gadaj głupot! Niczego takiego sobie nie pomyślałem.
- Wyszedłeś bez słowa, myślałam...
- Przepraszam. Byłem zdezorientowany. Nie przygotowałem się na taką rozmowę, nie do końca wiedziałem o co chodzi, co mam powiedzieć. Byłem zaskoczony.
- A ja nie wiedziałam, że taka rozmowa się odbędzie.
- Ciesze się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. - uściskałam go. Kiedy usłyszałam bicie jego serca, poczułam zapach jego perfum, moje serce zaczęło walić jak szalone. Odsunęłam się od Niego. Nie chciałam, żeby coś zauważył.
- Nie będę wam już przeszkadzać.
- Może zobaczymy się trochę później? Mogę wpaść do Ciebie?
- Jasne, a co z Josephem?
- Nie martw się. Zawsze mogę powiedzieć, że przedłużyło mi się w studiu.
Wyszłam z domu zadowolona. Cieszyłam się, że Mike nie był zły, ani nic złego sobie o mnie nie pomyślał. Po tej rozmowie od razu poczułam się lepiej i już nie mogłam się doczekać wieczornego spotkania. Wracałam powoli do domu, kiedy spotkałam ją. Diana szła w moim kierunku i kiedy tylko nie zobaczyła od razu podeszła.
- Nie mam za bardzo czasu, przepraszam. - ruszyłam w stronę domu. Nagle poczułam jak Diana łapie mnie za rękę.
- Proszę zaczekaj. Nie wiem co myślisz o mnie i Michaelu ale ja go traktuje jak syna. Łączy mnie z nim silna więź ale taka jaka łączy matkę z dzieckiem. Staram się mu pomagać, wspierać go i być dla niego przyjaciółka. - poczułam ulgę. - Lauro. Wiem, że czujesz do Michaela coś więcej. Spokojnie, nic mu nie powiedziałam.
- Nie zaprzeczaj. To widać gołym okiem. I ta sytuacja u Ciebie.
- Michael Ci powiedział? - czułam się jak idiotka.
- Nie denerwuj się na niego. Czuł się zdezorientowany, nie wiedział co myśleć. Wbrew pozorom nie łączą mnie z Michaelem takie uczucia o jakich myślisz.
- Głupio wyszło. Przepraszam.
- Nie przejmuj się. To normalne. - Diana uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Dziękuje. - powiedziałam.
- Za to, że mi Pani wszystko wyjaśniła.
- Ciesze się, że mogłam pomóc. A tak nawiasem mówiąc chciałabym, żeby wam wyszło. Pasujecie do siebie.
- Muszę lecieć. Do zobaczenia Lauro!
- Pani Diano! Czy mogłaby pani...
- Spokojnie. Nic mu nie powiem.
Jak mogłam tak się pomylić. Diana jest wspaniałą osobą, a ja ją tak źle oceniłam. Następnym razem powinnam najpierw się dowiedzieć jak sprawy się mają, a potem osądzać.
Michael tak jak obiecał wpadł do mnie wieczorkiem.
- Opowiedz mi coś o płycie.
- Chcę, żeby to był hit! Chciałbym, żeby ta płyta była sprzedała się w milionowym składzie. Na razie to tylko projekt. Próbne nagrania, zbieranie pomysłów itp.
- Słyszałam jedną piosenkę. "The lady in my life". Jest na prawdę dobra.
- Na prawdę Ci się podoba?
- Bardzo się ciesze. Twoja opina wiele dla mnie znaczy.
- Dlaczego?
- Bo jesteś dla mnie ważna. I chce, żeby moja muzyka Ci się podobała. W końcu jesteś... moją najlepszą przyjaciółką.
- Nawet nie wiesz jak mi miło. Ciesze się, że liczysz się z moim zdaniem.
Serce mówiło mi, żebym w końcu mu powiedziała ale rozum nie pozwalał mi tego zrobić. Czy na prawdę, aż tak widać, że jestem w nim zakochana? Czy on też to widzi? I czy on czuje to samo? Na to pytanie chyba nie uzyskam odpowiedzi, przynajmniej nie teraz.
Billie&Diana