Hej Kochani!
Zmotywowana waszymi komentarzami i natchniona muzyką Michaela
napisałam kolejną część opowiadania. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
PS: Piosenka na dziś to zdecydowanie: Michael Jackson - Heal the world.
Miłego słuchania. :) Heal the world
Nie mogłam spać.
Siedziałam w ciemnościach i zadręczałam się myślami. Co takiego się stało? To
musi być coś strasznego. Mama była taka przygnębiona, roztrzęsiona. Od dawna
nie widziałam jej w takim stanie. Ostatnio była tak zmartwiona zaraz po kłótni
z Jacksonami. Pamiętam jak wtedy martwiła się o Michaela, miała wyrzuty
sumienia, że mogła coś więcej zrobić dla niego i reszty dzieci, że zbyt łatwo
się poddali i ustąpili Josephowi. Bała się o niego... Michael! Z tego
wszystkiego zupełnie o nim zapomniałam. Jestem z nim umówiona. Muszę się
położyć. Inaczej będę do niczego, a to spotkanie musi się udać. Zerknęłam
leniwie na zegarek. Wyświetlał godzinę trzecią w nocy. "No pięknie" -
pomyślałam. Muszę rano porozmawiać z rodzicami i wyjaśnić tą sytuację, jeśli na
spotkaniu z Michaelem chce być żywa.. Pośpiesznie skuliłam się w kłębek,
zamknęłam oczy i starałam się zasnąć.
Przeciągając się,
usiadłam na łóżku. Czułam się niewyspana, zmęczona i przygnębiona. Spojrzałam
na zegarek. Wskazywał trzynastą. Boże! Za dwie godziny mam być w hotelu!
Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam na dół. Musiałam najpierw porozmawiać z
rodzicami. Na dole zastałam tylko mamę, krzątającą się po kuchni.
- O wstałaś. - powiedziała wysilając się
na uśmiech. - Strasznie długo spałaś.
- Mamo. - zaczęłam. - Wczoraj coś
usłyszałam. Przysięgam, że nie chciałam was podsłuchiwać! Zachciało mi się pić,
chciałam zejść na parter po wodę, a wy rozmawialiście i... - speszona urwałam.
- Strasznie się martwię. Co się stało? Coś z dziadkiem? Ktoś jest chory?
Proszę, powiedz mi - nalegałam.
- Córeczko - zaczęła mama. - Uspokój się.
Nikomu nic się nie stało. Wszyscy są cali i zdrowi. To tylko... - mamie
brakowało słów. Widziałam, że jest jej ciężko. - Jestem w ciąży - wyrzuciła to
z siebie jakby się tego bała.
- Co?! - z wrażenia omal się nie
przewróciłam. - Ale... to przecież wspaniałe wieści! - ucieszyłam się,
a kamień
spadł mi z serca. - Czemu się tak martwisz? Nie chcesz tego dziecka? -
zapytałam.
- Oczywiście, że chcę. Po prostu w moim
wieku ciąża nie jest zbyt bezpieczna. Martwię się o siebie,
o dziecko. Oboje z
tatą mamy czterdzieści lat, obawiam się, że nie zdążymy go wychować lub spadnie
to na Ciebie i Andrew'a - mama miała łzy w oczach.
- Hej! Nie martw się. Damy radę! -
przytuliłam mamę. - Na pewno damy radę. Mamo. Ja muszę teraz lecieć. Za niecałe dwie godziny jestem umówiona. Chyba nie chcesz, żebym wyszła w piżamie
i z
pustym żołądkiem. - zaśmiałam się.
- Oczywiście, że nie. Już ci coś szykuję,
a ty biegnij się ubrać. - Mama uśmiechnęła się do mnie. Tym razem już szczerze.
* * *
Równo o 15 weszłam do hotelu
"67". Zdenerwowana rozglądałam się po holu. Nie widziałam go.
Podeszłam do recepcji.
- Przepraszam. - zawołałam do recepcjonisty.
- Dzień dobry. Ja byłam umówiona z Michaelem Jacksonem. Nie orientuje się
pan czy jest on już w hotelu? - zapytałam.
-Dzień Dobry. Jak się Pani nazywa?
- Laura Brown
- Pan Jackson oczekuje Pani w pokoju nr
25B. - uśmiechnął się mężczyzna.
- Bardzo Panu dziękuję. - odwzajemniłam
uśmiech i ruszyłam w stronę schodów. Idąc do pokoju 25B byłam strasznie
zestresowana. Tak na prawdę nawet nie wiem czym. Przecież znam Michaela nie od
dziś. Nie mam się czym denerwować! A ja głupia się stresuję jak przed pierwszą
randką. Ale to nie randka... nie. To tylko spotkanie dwójki przyjaciół. -
musiałam przerwać swój dziwny monolog do samej siebie, ponieważ dotarłam na
miejsce. Zapukałam.
- Wejść! Otwarte! - usłyszałam znajomy
głos mojego przyjaciela. Nieśmiało otworzyłam drzwi
i weszłam do środka.
- Cześć. - przywitałam się. Stał przy
oknie, wpatrzony w dal. Był zamyślony. Podeszłam bliżej.
- Cześć Laura. - odwrócił się i mocno mnie
przytulił. - Tak się cieszę, że przyszłaś. Nie masz nic przeciwko, że widzimy
się tu w pokoju? - zapytał lekko zdenerwowany i zawstydzony. Wyglądał jak mały
chłopczyk, który coś przeskrobał.
- Nie, nie. Jest dobrze. Tu nam nikt nie
przeszkodzi w rozmowie. - uśmiechnęłam się.
Widziałam, że moja odpowiedź go uspokoiła.
Usiadł na łóżku i spojrzał mi w oczy.
- Tęskniłem.
- Ja też tęskniłam. Na prawdę. I dlatego
musimy coś zrobić. Nie chcę, żeby nasz kontakt znowu się urwał. Co z tego, że
twoi bracia nie chcą ze mną utrzymywać kontaktu. Z nimi nie muszę. Ale chce
mieć kontakt z tobą Michael. Jesteś moim przyjacielem.
- A ty moją przyjaciółką. Nie wiem co
zrobimy. Joe w życiu nam nie pozwoli się spotykać.
- Wiem. - posmutniałam.
- Hej! Nie smuć się! - Michael znów mnie
objął, a ja od razu poczułam się lepiej. - Coś wymyślimy. Możesz przychodzić na
koncerty. Będziemy się widywać po nich. Joe zawsze ma wtedy załatwienia
z
dyrektorami clubów. Nie będzie wiedział o naszych spotkaniach. - kontynuował.
- Michael... nie myślałeś o karierze
solowej? Mógłbyś się uwolnić od tego wszystkiego. Zacząć żyć po swojemu.
- Laura, to nie takie proste. Nie mogę
teraz zostawić braci, ale może kiedyś to się zmieni. - Tym razem to on
posmutniał.
- Rozumiem. W takim razie zgoda. Będę
przychodziła na koncerty, a potem będziemy się spotykać. Ale musisz mi coś
obiecać. - Uśmiechnęłam się do niego. - Będziesz do mnie dzwonił jak tylko
Josepha nie będzie w pobliżu.
- Jasne! Obiecuję! - wykrzyknął.
Widziałam, że moja odpowiedź go bardzo ucieszyła. Cały się rozpromienił.
Zmieniliśmy temat.
* * *
Po spotkaniu z Michaelem wróciłam do domu.
Byłam taka szczęśliwa. Będąc w hotelu, żartowaliśmy, śmialiśmy się zupełnie jak
za dawanych lat. Czas upłynął nam wręcz za szybko. Zamyślona i bardzo
zadowolona usiadłam na swoim łóżku. Niestety mój dobry humor nie trwał zbyt
długo. Nagle do mojego pokoju wpadła zapłakana Stacy. Od razu wiedziałam, że
płacze znowu przez niego. Nic nie mówiąc wzięłam ją w ramiona i mocno
przytuliłam. Kołysałam ją niczym matka usypiająca swoje malutkie dziecko. Kiedy
przyjaciółka się uspokoiła zapytałam.
- Co tym razem zrobił?
- Opowiedziałam mu o tobie i Michaelu, i o
tym jak ci pomogłam. Chciałam, żeby był ze mnie dumny. A on na mnie nakrzyczał - szlochała Stacy. - Powiedział, że nie powinnam się w to mieszać, bo to nie
moja sprawa.
- Mam go dość! - nie wytrzymałam. - Co on
sobie myśli?! Na pewno nie jest to jego sprawa! Kto mu dał pozwolenie na
decydowanie o tym, kto może się w to mieszać a kto nie?! Bo ja na pewno takiego
mu nie dałam! Co za gbur! - krzyczałam. - Powinnaś go zostawić. -
Odsunęłam od siebie przyjaciółkę
i spojrzałam jej w oczy. - On nie jest dla
ciebie dobry. Rani cię bez przerwy. Nie możesz mu na to więcej pozwolić.
- Ale ja nie umiem go zostawić. - płakała
Stacy. - Nie umiem bez niego żyć. Nie dam rady.
- Właśnie, że dasz! Skoro ja dałam radę
skontaktować się z Jacksonami i odnowić kontakty chociaż
z Michaelem, to ty
dasz radę go zostawić. Nie będziesz sama! Masz mnie! Pomogę ci! - powiedziałam.
Wiedziałam, że Lukas będzie musiał zapłacić za wszystkie krzywdy, które
wyrządził mojej przyjaciółce. Ze mną się nie zadziera.
Łooo, spotkała się z Michaelem, to cudownie ! <3.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze części
Ja jestem very very happy, bo Laura spotkała się z Michaelem :D
OdpowiedzUsuńOgólnie część zajebista. :P
Czekam na nn.
Jacksonowa
mjteam.blog.pl
Ha wiedziałam, że mama Laury jest w ciąży. Super, że spotkała się z Michaelem. Mam nadzieje, że będzie z tego coś więcej ;-) Czekam na kolejną.
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie. Opowiadanie jest świetne. Ja tak jak Jenn podejrzewałam ciążę. I jak się dowiedziałam to zareagowałam tak: "Jest, jest miałam racje ;D, (i moja pioseneczka) aha aha zgadłam, aha aha...itd. xD". Fajnie że Laura się nie poddaje i jest stanowcza (przynajmniej w stosunku do chłopaka Stacy, tak na marginesie to mam nadzieję że go zostawi, bo jest okropny i mnie wkurza). Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńJacksonka xD
Ja szczerze mówiąc też się spodziewałam ciąży ;D
OdpowiedzUsuńNo ale nic, zobaczymy jak to się potoczy dalej :)
susie-theme.blog.pl
Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze. Nawet nie wiecie jak bardzo nas motywujecie do dalszego pisania. :)
OdpowiedzUsuńKolejna część opowiadania już wkrótce. A dziś może pojawi się notka trochę weselsza niż ostatnio. Tak na poprawę humorów. :)
Dopiero niedawno wpadłam na tego bloga i na to opowiadanie i bardzo mi sie podoba :) Fajnie piszecie i ciekawa fabuła. Wiedziałam , że jej mama będzie w ciąży. Świetny rozdział i idę czytać następny
OdpowiedzUsuń